To pochwal sie ile tam CRL siedzi :)
W drodze do lekarza jakos slabo mi sie robilo. No ale doszlam :P W poczekalni spedzilam ponad godzine. W tym czasie zmierzyli mi cisnienie, wage ( o 3 kg wyzsza niz rano w domu :/ ).
Pani ginekolog trafila mi sie wspaniala. I pogada, i wytlumaczy. Przepisala mi czopki, ktore maja troche pochamowac moje wymioty, bo nie jestem w stanie przyjmowac witamin. Ponoc bede po nich spiaca. Zadna nowosc :P Procz tego mam do konca ciazy zazywac Geliwend. Jest to zel dopochwowy zawierajacy kwas mlekowy. Pomaga on ponoc w dotrzymaniu ciazy do konca ( u mnie jest pewnego rodzaju ryzyko przedwczesnego porodu ).
Serduszko maluszka bilo przecudownie :D Wszystko jest ok. Kolejna wizyta 9 lutego. Bede juz wtedy nareszcie ubezpieczona, wiec zabierzemy sie za badania. Narazie lekarka nie chciala mnie narazac na kilkaset euro rachunku. Z badan, ktore mi wymieniala zapamietalam - proby rakowe. Troche mnie to zdziwilo.