witam was kobietki:)
przepraszam ze dopiero teraz pisze ale dopiero znalazlam chwile...
wiec zaczelo sie w nocy z 7 na 8.04...skurcze od 2.30...pojechalam do Rawicza,gdzie jest szpital i siedzialam u mojej mamy ,skorcze mialam wtedy co 5 min.gdy zrobily sie co 3 min zadzwonilam do szpitala czy mam przyjechac ...powiedzieli ze tak...
przyjeli mnie ok 9.00 z 4 cm rozwarciem...odrazu polozyli mnie na porodówce...rozwarcie robilo sie coraz wieksze bardzo szybko...4, 6 ,7 ,9, 10 godzina 13.00 mozemy rodzic...
lekarz mowi ze o 13.30 bedzie dzidzius...
a tu nic...pre pre, nie moge z bolu a dziecko nie chce sie opuscic...
po 1,5 h parc malenka wyszla na swiat..pomoglo jej kilka poloznych i doktor...
pocieli mnie niesamowicie, do dzis nie siadam i mam krwiaka w kroczu:/
no ale juz zapomnialam...bo mam slicznego zdrowego aniolka, ktory placze, spi, i je:D
wazylam 3670, i miala 55 cm...urodzila sie 8.04.2010 o 14.35:)
bardzo ją kocham....
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 18 z 18.
Jaka słodziutka!
Gratuluje!!!