Odpowiedzi
NO wlasnie a propos tego leniuchowania i odpoczywania.
Ja odpoczywalam dopiero, jak bylam w domu u siebie, wsrod swoich czterech scian, spalam w swoim lozku, nikt mi nie lazil po moim pokoju.
A jezeli o opieke chodzi to nikt tak sie mna nie zajal, jak polozna, ktora odwiedzala mnie w domu.
Zbadala mnie, od razu zrobila liste mojemu malozowi, co mi trzeba... np. mialam hemoroidy i rane po szyciu... takze w szpitalu nic mi nie powiedzieli, a ona od razu... te masc i te... to i to do jedzenia i picia, bo niska hemoglobina... problemy z piersiami, to i to trzeba...
Pozarzadzala moim malzem... dala mu na zaped, zeby mi pozdobywal potrzebne rzeczy... i ogolnie... tylko ona tak zajela sie moimi problemami... W szpitalu bylam i tak zdana sama na siebie. Niby doradztwo laktacyjne, ale jak cora darla sie po porodzie to jedyne co uslyszalam: nie najada sie, a bylo to g**no prawda, bo mleka mialam dla nie jednego a czterech dzieciaczkow...
Dlatego, jak juz to ja tam jak najkrocej zostaje w szpitalu... lepiej jest w domciu...
Ja mam nadzieję że przynajmniej trzy dni posiedzę bo chcę troszkę dojść do siebie. W szpitalu w którym będę odwiedziny nie są wskazane więc będę miała trochę spokoju a w domu to zaraz cała rodzina i znajomi zwalą się na głowę. Nie wyobrażam sobie tego :( Ja popękana, obolała z gigantyczną podpaską w majtach i codziennie wizyty rodziny która chce zobaczyć dziecko :( Jak dla mnie załamka :( Do tego karmienie piersią to taka intymna sprawa, chciałabym się tego nauczyć jak najszybciej a nie robić herbatkę babciom i ciotkom, a rodzinę mam bardzo absorbującą i liczną.... Dlatego im dłużej w szpitalu tym lepiej.
Ja wolę w domu. W szpitalu nie odpocznę, w domu będę miała męża do pomocy przecież.
Rodzinie powiemy, że z odwiedzinami muszą poczekać. Nie sądzę, żeby się ktoś pogniewał. Ostacznie można się nie przyznawać, że już się wróciło :D
Ja podpisuje się pod tym co napisała aczkolwiek.
I pomysł z nie przyznawaniem podoba mi sie bardzo :)