i po wizycie: 1. pytanie mojej Kasi (gin) - a Ty jeszcze nie urodziłaś? 2. moja odpowiedź - nie ja tak lubię chodzić z brzuchem a co nie mogę! 3. rozwarcie na 3 palce i idzie sobie czop - no i co że rozwarcie no i co, że czop?? i dalej nico!! 4. i tak sobie wracam do domku z moją osobistą ochroną (moja siostra) i tu nagle trach - poszedł tłumik w moim wypasionym mini :) hi hi (prawie mini) i teraz jeździ jak formuła 1 a gdzie tam nawet gorzej wstyd jak diabli, wszyscy się gapili jak jechałam 5. nie moge teraz rodzić bo auto dostawiłam na serwis i będzie gotowe jutro - chyba :) bo jak to wspaniali mechanicy okreslili "dzisiaj nie damy już rady droga pani bo już skończyliśmy pracę" hrrrr no i nie mogę urodzić jaknie mam auta - chyba nadmiar słońca mi przygrzał w centralę :) no i co?? nico!! siedzę sobie, Kubol śpi, Michał robi wypasioną sałatkę grecką, bo mi sie zachciało a odechciało chińczyka :) i do tego grzanki z czosnkiem - mniam mniam a zapomnialam dodać, że moja Kaśka dodała na koniec "Inka mała urodzi się pomiędzy świąteczną szynka a jajkiem" ha ha ha dobre sobie!!
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 9 z 9.
dodam, że moja koleżanka któa miała termin na 14 kwietnia już urodziła a poród miała ekspresowy - 11.00 bóle, 14.50 była w szpitalu, rozwarcie na 8 palców, podczas badania posżły wody, 3 silne skurcze i o 15.45 mała już jest :) nieźle co?
początki ciąży są fajne, sam przebieg jeśli nie ma komplikacji również, ale końcówka to już szał ciał
inka a juz myslalam,ze Cie nie ma