Ja robiłam mojej termometrem, gdy juz nic nie pomagalo, a bardzo plakala. Mojej nic po tym nie bylo, a sie wyprozniala momentalnie. Robilam to barddzo, bardzo delikatnie, ale nie codzinnie, tylko od czasu do czasu. Miala moja takie problemy od 2tygodnia do konca 3miesiaca zycia. Potem wszystko ladnie zaczelo pracowac. I nie mialo na to wplywu zadne kropelki itd. tylko po prostu WSZYSTKO W SRODKU SIE UKSZTALTOWALO i bylo zdolne do wlasiwej pracy - taka natura!
Wiesz, ile rodzicow, tyle opini.