Nasza Wikunia rośnie nam pięknie, przybywa jej tak ok 800g na miesiąc. Oczko tylko czasem zaropieje no i to nieszczęsne niby wzmożone napięcie mięśniowe, bo niby piąstki zaciska i nie chce leżeć na brzuszku. I tak już tydzień kładę Wikę kilkanaście razy dziennie na brzuszek i stosuję 4 razy dziennie tą okropną metodę vojty... Musimy naciskać Wikusię pod piersią i jednocześnie hamować jej przewrót na drugą stronę. 30 sek z jednej i 30 sek z drugiej strony. Ale chyba pomału są efekty. Wcześniej nie znosiła pozycji na brzuszku, rączki jej uciekały do tyłu i płakała. A teraz nawet coś powie na brzuszku i się uśmiechnie. Ale troszkę przepłakałam jak musiałam ją tak męczyć. Wizyta rehabilitantki po jutrze to zobaczymy, co nam powie. Oby też zauważyła różnicę i oby nam nie wydłużyli tych ćwiczeń. Ciekawa jestem jak z leżeniem na brzuszku u Waszych pociech i czy któraś z Was też stosowała tą metodę.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
Trzymam kciuki, oby bylo dobrze :) Bedzie na pewno, grunt, ze malutka zdrowiutka, a reszte nadrobi :) Hmm, nasze dzieciaki rzeczywiscie maja sporo wspolnego, u nas tez ropieje czasem jedno oczko - prawe. Mamy na to kropelki przepisane, czasem zapuszczam i przemywam woda przegotowana. I tak jest juz sporo lepiej, niz bylo na poczatku.
Dobrze, ze mala robi postepy :) Jest radosna, to i szybko zapomni te cala rehabilitacje.