Dzisiejszy dzien nie zapowiadal sie na mily.Od godziny 10 rano nie bylo pradu,jakas wieksza awaria,bateria w laptopie mi siadla i bylam skazana na krzyzowki i lezenie.Kiedy wrocil z pracy moj narzeczony,zjedlismy obiadek,i postanowilismy isc na spacer.Ale spacer byl w dane miejesc....do hurtowni z odieza ;p. Kiedy tak chodzilismy i ogladalisy ciuszki stwierdzilismy jedno: kupujemy!!! Powiedzialam do ukochanego: No to kochanie START!!! i razem szukalismy ubranek,od bialych koszulek po rozowe,zielone,zolte.Nasze buzie byly usmiechniete a ekspedienta sie usmiechnela i powiedziala: widac jakcy jecy szczesliwi.Duzo szczescia!! Kiedy wrocilismy do domu,zaczelismy ogladac po raz kolejny to co kupilismy.Zaczelam je ukladac na lozku i dopasowujac kolory.Moj facet sie smial ale ukladal razem ze mna:) Zabawe niestety przerwal telefon.TESCIOWA.Czy wpadniemy na kawke,no i nie odmowilismy,aze mieszka pare blokow obok nas to sie przeszlismy:) Kiedy wrocilismy do domu,to ja znowu wskoczylam do sypialni i zgrabnie,ladnie,poukladalam ciuszki.To nie wszystko.Na poczatku wrzesnia znowu pojdziemy na spacer do hurtowni i kupimy ciuszki,teraz juz na 62cm,bo na 52 cm juz starczy:) no i kosmetyki:) Mialam dzisiaj naprwde piekny,wesoly i mily dzien.A zapowiadal sie zle:)
Komentarze
(2009-08-19 09:33)
zgłoś nadużycie
(2009-08-19 09:49)
zgłoś nadużycie
(2009-08-19 14:39)
zgłoś nadużycie
(2009-08-19 19:44)
zgłoś nadużycie