Obiecalam ze napisze jak bylo wiec dotrzymalam slowa :) A wiec,troszke bylam wsciekla poniewaz maja malutki monitor,i jak sie pytalam o wielkosc i wage to lekarz powiedzial: przykro mi ale nie wiem,nasza aparatura nie obejmuje calego dzidziusia,ledwo co widzialam tylko serduszko i miglo mi jak Paulinka wkladala paluszek do buzi,a tak to kompletnie nic nie widac!! Maja chyba przedwojenna aparature,obiecalam sobie ze nastepne usg robie prywatnie. A co najlepsze to TP wyszedl znowu na 5 grudnia,i lekarz powiedzial ze to ostateczny termin i wczesniej nie bedzie.A dodam ze wg miesiaczki mialam termin na 5 listopad.Uspokoil mnie i powiedzial ze malenstwo sie bardzo dobrze rozwija i jest duza,ze wszystko jest dobrze.Wiec to mnie ucieszylo. Ide 22.09 do kontroli wiec powiem mojemu lekarzowi ze nastepne USG robie prywatnie,na normalnej aparaturze a nie na przedwojennej bo szkoda naszej drogi i naszych nerwow.Jestem ciekawa co powie?? hihih.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
Oj tak, wiem jak się czułaś, kiedy nie mogłaś zobaczyć lepiej swojego bąbla...Ja po pierwszym usg ,które robiłam na FZ wyszłam zbulwersowana i powiedziałam sobie,że następne będę robić prywatnie.
Otóż, leżałam w takim miejsc, że w ogóle nie widziałam monitora(czyli dzidzi również) a kiedy zapytałam facetkę czy mogłabym zobaczyć odpowiedziała - "ale i tak pani nic nie zobaczy".Ale następne usg dostarczyły mi wielu wzruszeń. Zdjęcia i płytkę często ogladam.
Kasiu ale z tym terminem twojego porodu to faktycznie jakaś dziwnota.