my bylismy u koleżanki, troche sie rozerwałam i nawet popłakałam u niej... ulzyło mi. jestesmy w domu ( czyt. nasza trójka ) traktowani jak powietrzze przez teściów.. jakbyśmy trąd mieli czy coś.. nawet Igor
młody śpi jeszcze w ciuszkach ze spacerku ale nie chce go budzić bo przynajmniej porobiłam troche segregacji w butach i ciuchach -> z zimowych na letnie :)
luty wspolczucia, niestety trzeba uzbroic sie w cierpliwosc jesli chodzi o lekarzy. ja z malym poszlam do okulisty zapytac czy nas przyjmie to ona odmówila, nawet nie raczyła posluchac w jakiej sprawie jestesmy.. a widziala jakie male dziecko mam i na dodatek wtedy mrozy były.. bezduszna i tyle
