Ja pierwszego porodu tez sie nie balam, nawet o tym nie myslalam.
Zaczal sie stres jak poczulam pierwszy skurcz i kolejne silniejsze
i mysle 'kiedy koniec?" jak juz bylam wyczerpana po kilku godzinach.
a teraz troche sie stresuje ta cc, oby bylo wszystko dobrze.
A najbardziej to doluje sie tym czasem spedzonym w szpitalu,jak juz
bede po cc, te wstawanie na drugi dzien, ta obstawa pielegniarek,
lekarzy, sprawdzanie wszystkiego...eh. Ale planujemy wynajac pokoik
zeby moj byl przy mnie. po pierwsze mysle ze w oddzielnym pokoju
mala bedzie spokojniejsza, a po drugie moj mi pomoze, bo u nas po cc
dziecko ma sie od poczatku przy sobie jedynie sie 'dzwoni' jesli
cos potrzebujemy i w pierwszych chwilach zanim wstaniemy pielegniarki
przychodza jak dzieciatko glodne zeby nam je ulozyc do cyca.
a jesli chodzi o odwiedziny to akurat u nas w szpitalu na tyle fajnie,
ze tylko jedna osoba moze byc i najlepiej jak to jest partner, zbytnio
nie sa za tym zeby cale rodziny sie zjezdzaly. to taki plus :)
a te kłucie w pochwie tez mam ;/ zreszta mnie juz chyba wszystko mozliwe
w tych okolicach boli, te klucia nie przyjemnie, te kosci, pachwiny,
brzuch, kregoslup, nawet ostatnio tak mnie poboluje kregoslup jak
przy okresie. ale za tydzien juz na wizyte smigam wiec mam nadzieje
ze wszystko mi powie co i jak.