Czesc, rano bylam oddac mocz i na pobraniu krwi:)
potem na zakupach i padam heh.
opuchnieta tez jestem, stopy, rece i twarz masakra;/ a ciekawe ile jeszcze przedemna ech..:(
Czesc, rano bylam oddac mocz i na pobraniu krwi:)
potem na zakupach i padam heh.
opuchnieta tez jestem, stopy, rece i twarz masakra;/ a ciekawe ile jeszcze przedemna ech..:(
Gwiazdeczko skurcze u mnie wyglądają tak, że nagle okrutnie rwie krzyż, podbrzusze tak ciągnie aż do ud i to trwa jakieś 20 skund i puszcza... ale przy tym mam zwykle cały czas tez ból jak na miesiączzkę.
Aj myślałam, że dzisiejszy dzień będzie lepszy, ale czuję się psychicznie beznadziejnie. wczoraj popsztykałam się z mężem. jego przyjaciel się żeni, i w sobotę ma wieczór kawalerski. problemu by nie było, ale jest on 50 km ztąd w górach, będą w nocy wchodzić na szczyt a potem mają wynajęty domek chłopaki. wszyscy tylko patrzą na to czy ja się zgodzę!! dziewczyny no ryczeć się chce. jak mój mąż może nie rozumieć moich obaw... twierdzi, że jeśli zaczne rodzić bierze taksówkę i w godzine jest we wrocławiu!! tyllko jak? po kilku piwach w szpitalu będzie. czuje się zupełnie sama w tym oczekiwaniu. po prostu chyba mogę liczyć tylko na siebie. nie chce mi się nawet z nim gadać bo nic niee rozumie.:(
zuzka nie przejmuj sie, wlasnie tak to jest z tymi chlopami:( musisz byc silna bo depresji jeszcze jakies dostaniesz, powiem Ci ze mi tez jest ciezko i to bardzo, tylko nie pokazuje tego tak, juz taka jestem poprostu ze trzymam wszystko w sobie, nerwowa jestem strasznie i marudze non stop:)
kinga masakra, wspolczuje Ci wiem co to za uczucie jest jak dzidzia nie umi oddechu zlapac, dobrze ze bylas obok :*
Dzięki Natka ;* niestety znów się przekonałam że mężczyzna to duże dziecko. zawsze kobieta musi i tak sobie radzić sama. najgorsze jest to, że potrzebuje zwłaszcza w tym stanie teraz czułości i przytulenia męża, a tak mnie zawiódł swoją postawą, że nie chce mi się nawet z nim gadać... dlaczego to ja mam być tą dorosła i uświadamiać go, że jestem w ciąży i teraz ja go potrzebuje w 100%, a nie koledzy na imprezie kawalerskiej zdala od miasta!!? aj szkoda gadać, tak mi przykro po prostu...
Natka kochana. wiem, że tb też jest ciężko. będzie napewno lepiej. jeszcze kilka dni musimy wytrzymać ten stan. może wkońcu coś ruszy...
Kasiu ja też spuchłam okropnie. kostek mi nie widać na nogach, stopy i dłonie strasznie wyglądają ;/
Kinga kochana współczuje ci tych mocnych wrażeń od rana. Boże ja bym chyba umarła ze strachu. dzięki Bogu, że już wszystko dobrze. trzymaj się kochana! dzielna z ciebie mamusia!!
dzięki Monia ;* chodzi o to, że mój mąż oczywiście zapytał mnie czy może jechać... zawsze pyta jakbym była jego strażnikiem teksasu... jeśli powiem, ze nie chce to on nie pojedzie wiem to, tylko to jest bez sensu!! ja nie jestem taką osobą która komuś zwykła czegoś zabraniać.. nie umiem rozporządzać jego życiem. chciałabym żeby był na tyle dojrzały, żeby sam doszedł do tego, że nie chce jechać bo ja go bardziej potrzebuje. ale nie doszedł do takiego myślenia... kompletnie mnie w tym zawiódł. myślałam, że to oczywiste, że teraz ja jestem najważniejsza... ale jednak nie.
Dziękuje kochane za wsparcie ;***
dzięki Monia ;** może rzeczywiście muszę tak postawić sprawę. tylko, że mąż zwykle w sobotę w nocy idzie na 4 rano do pracy i powiedział wczoraj, że i tak, jeśli nie pozwolę mu jechać to pójdzie do pracy na 4 i i tak go nie będzie. w pracy będzie tylko on z szefem (teściem pana młodego). wszyscy inni pracownicy będą na wieczorze... wyjdzie na pantoflarza. i będzie robił za nich wszystkich... myślisz że powinnam się tym przejmować i po prostu postawić sprawę jasno??