Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 631 - 640 z 689.
ciezko..dobrze ze maz i mama pomagaja bo caly dzien nieraz niemoge niz zrobic nawet wyjsc do toalety...na cycu caly czas nie wisi na szczescie, je dosc szybko, ale meczarnia z odbijaniem ulewaniem bo zje za duzo i jego silowaniem sie z kupą i gazami...przez to nie moze spac i jest rozdrazniony...nauczylam sie juz wszystklo robic jedna reka;p ale bezpomocy szybko bym sie wykonczyla nerwowo...okap pomaga w usypianiu..nie lubi sie kapac ani zmieniac pampersa. zlosniczek maly. ale poza tym jest cudowny. A jak tam u was trudy macierzynstwa? spodziewalyscie sie ze bedzie lepiej czy gorzej?? pozdrawiam mamuski:*
U nas najgorsze są kąpiele. Malutka przy wycieraniu strasznie płacze. Przy przewijaniu też tak było, ale znaleźliśmy na nią sposób - smoczek. Dostaje smoka i od razu odwraca to jej uwagę. Do tego ciężko ją uspać... Niby już zamyka oczka, ale jeszcze "walczy" ze snem. Za to jak zaśnie - jak kamień dosłownie. Aż żal budzić. :)
U mnie natomiast kąpiele to pasmo radości. Ale kąpie tata. Za to z karmieniem jest tragedia. Mały nie odbija, ulewa, często ma czkawkę.... Poza tym mam nawał pokarmu i często się krztusi i wkurza. Też karmię przez nakładki a smoczek to nasze wybawienie w ciężkich chwilach - tak samo jak suszarka przy usypianiu. :))) Jest ciężko, ale uśmiech Młodego wynagradza wszystko. Pozdrawiam :*
Nas na szczęście - odpukać - póki co kolki omijają szerokim łukiem. Na pokarm też narzekać nie mogę, Malutka się najada. :)
Za to sama cierpię jeszcze z powodu dolegliwości szpitalnych. Byłam nacinana i ciężko mi siadać. :/
Moje nakładki są z Aventu. I tak jak mówisz Flesh, mleko samo cieknie mimo, że upuszczam w pieluszkę to i tak ja i mały jesteśmy cali mokrzy i ufajdani. Dlatego też już staram się nauczyć karmić bez plastików. Ja też niestety jestem sama z moim M. i czasami mamy kryzysy, bo on się nie wysypia do pracy a ja to już w ogóle. Ale jest już coraz lepiej. ;) Trzeba się trzymać w końcu, bo jak my się stresujemy to dzieciaki tak samo.
Hej kobietki ;) wreszcie w domu... dokładnie w niedziele o 4 nad ranem na świat przyszedł mój spóźnialski o 6 dni synuś.Tydzien w szpitalu,23 godziny bóli.... poród bardzo ciężki ale nagroda cudowna <3
Noo Marta! :) Gratki wielkie i dużo, dużo zdrówka dla Ciebie oraz synka! :)