No to ładna jazda.... ale najważniejsze że hamuje laktację, w takiej sytuacji jak zapalenie próbować samemu stopniowo zahamować to chyba niewykonalne a jeśli już to jakaś rzeźnia musi być.
Ja mojemu rozszerzam dietę. Je już kaszkę ryżową malinową na wieczór (co wcale nie sprawia że śpi dłużej, nadal mam ze trzy pobudki w nocy, aż mi się wierzyć nie chce że już przesypiał całe noce. Do picia daję mu soczek jabłkowy z wodą i w końcu zaczął coś pic! Bo wcześniej to żadnych herbatek czy nawet wody z cukrem nie chciał, już się martwiłam bo zwłaszcza podczas choroby powinnam go dopajać a on jak na złość ani kropelki, a potem piguły kłuły go jak sadystki bo nie mogły kropli krwi pobrać :(
A teraz wysłałam mojego po jakąś marcheweczkę i jabłuszko na deserek i powolutku popróbujemy karmienia łyżeczką :)
I tu mam do Was pytanie. Czy podajecie kaszkę a jesli tak to raz czy 2 razy dziennie??? Bo nie chciałabym młodego utuczyć niepotrzebnie ale mam wrażenie że w nocy potrafi wytrąbić więcej mleka niż w dzień. Może gdyby lepiej pojadł w dziń spokojniej by spał??? Pytam Was i jeszcze jutro pediatrę bo sama boję się takich eksperymentów żywieniowych ;)
A co do pediatry to narazie na kontrolę jedziemy prywatnie i przy następnej (oby jak najpóźniej) chorobie też ale i tak mam plan zabrać małego z przychodni do innej, bo już na tą łysą głupią babę patrzeć nie mogę a niestety szczepić nadl muszę w przychodni. Okazuje się że w większej przychodni zdrowe dzieci do szczepienia nie mają w ogóle styczności z tymi chorymi bo do szczepień jest osobna salka z osobnym wejściem. A u nas zrobili szczepienia w tym samym gabinecie tylko w innych godzinach...