Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 1091 - 1100 z 1489.
Hej dziewczyny, dzięki za słowa otuchy :) Być może zabieremy jutro Bączka do domu, choć boje się tego bo on nadal jest bardzo chory. Trzymam go na rękach i dosłownie czuję wibracje kiedy oddycha, ale prawda jest taka że antybiotyk dożylnie dostał na wszelki wypadek a to zapalenie oskrzeli jest leczone jedynie inchalacjami, które możemy równie dobrze robić w domu. Boję się że teraz się zacznie targanie małego po lekarzach (bo już tej łysej krowy z przychodni nie wzywam, z resztą to ona nam Michasia zaraziła i wiem to na bank, bo na sali na której leży jest troje dzieci, które ona leczyła w domu, wszystkie odwiedziła w ten sam dzień... masakra!!! Ja ją wezwałam do kaszlu a ona przyniosła taką zarazę- a i tak Michaś przechodzi to lżej niż tamte dzieci, do nich rodzice wzywali pogotowie dzień przed tym jak trafiliśmy do szpitala) poza tym ja się rozkładam, mam tylko nadzieję że złapałam Misiowego wirusa a nie coś innego bo strach pomyśleć co będzie...
Wygonili mnie z powodu przeziębienia ze szpitala więc tata ma prawdziwą szkołę życia, już drugą noc jest z Michasiem a wczoraj nawet pierwszy raz go kąpał i podobno zajebiście mu poszło ;)
A więc przybyłam ! :) 28 wrze 2010r. :) --aaaaa z resztą przecież wiecie:)
buziaki dziewczynki! ewa i zula
No dziewczynki, ale tu się działo, a działo!!!
Joluś, trzymaj się i masz rację, intuicja mamusi najlepsza.
Nie miałam czasu na neta ponieważ moja siostra przyleciała do mnie na święta ze swoim 3,5 letnim synkiem. Dzisiaj wyleciała i mi smutno :(
A Sylwek u nas był naprawdę wystrzałowy. Przyszli do nas znajomi z dzieckiem (4,5mc), kuzynka z rodzinką (9mc), więc było naprawdę wesoło. Dzieciaki spały na górze, a my balowaliśmy na dole :) Nanie podłączane, więc wszystko pod kontrolą. Imprezka trwała do 6 rano, a ostatni goście wyjechali po południu po zjedzeniu rosołku. Na szczęście Adaś ostatnio śpi do godziny 10, więc dał mi trochę pospać.
A teraz mam zamiar zjeść kolację i iść spać...
ojj i ja chora..leze z goraczka w lozku;/ normalnie szlak mnie trafi zaraz..boje sie podchodzic do malego zeby go nie zarazic bo i tak juz kaszle;/ jutro jade do lekarza!
Ewa witaj tutaj i pisz z nami.
Jolcia jak tam?
Hej, my nadal w szpitalu może jutro Michaś wróci do domu ale oczywiście nic nie jest pewne. A w tym szpitalu masakra przez duże M! Mój wychuchany, wycackany Misio pije mleko na kranówie (stojące godzinami w temp. pokojowej w dyżurce, nie wolno mi samej nic przygotowywać, parzyć, sterylizować, podgrzewać....) w niewyparzonych butelkach, i uwaga-podgrzewane w mikrofali. No przecież to jakiś za przeprszeniem rozpierdol jest. Kupy jakieś dziwne, kolorowe a dziś to się już bałam że dostaje rozwolnienia a to by pewnie był kolejny powód żeby nie puścić nas do domu, bo nikt mi nie uwierzy że to przez warunki jakie tam panują. Do tego na sali czwórka dzieci od 7 tyg. do 5 miesięcy w tym jedno wiecznie płaczące bo rodzice nie mają ochoty z nim przebywać, no mówię Wam uciekałam z tamtąd że aż się kurzyło bo dwie doby tam bez przerwy to dla mnie za dużo. Wszystkei dzieci reagują histerycznie nawet na inchalacje czy oklepywanie więc trzy razy dziennie przez godzinę jest istny meksyk a poza tym też zawsze ktoś płacze, zawsze ktoś czegoś potrzebuje i nie ma chwili spokoju. My z Michasiem już jak dwa Zombie wyglądamy bo spać w takich warunkach nie potrafimy. Mam nadzieję że jutro go wypiszą i dokończymy leczenie w domu.
Małgoś kochana nie martw się, karmisz piersią więc pewnie nie zarazisz Dawida a jak bardzo się boisz możesz zakładać maseczkę.