Opis klubu

Aniołkowe mamy - kobiety najsilniejsze na świecie. Kobiety, które przeżyły największą z tragedii (...) teraz, po stracie swoich Maleństw, widzą, słyszą i czują więcej... Aniołkowe mamy - kobiety, które poroniły. Zbyt często zostają same ze swoim bólem i smutkiem. Mają swoją wirtualną rzeczywistość, w której budują „społeczność wzajemnego wsparcia".

 

Aniołkowe Mamy

Po szklistych oczach je poznasz, po chwiejnym glosie po marzeniach w pył obróconych, sercu na pół złamanym i ramionach rozpaczliwie pustych

po kołysankach nigdy nie wyśpiewanych, po nocach nieprzespanych, po imionach nie nadanych i łzach w ukryciu wylanych

po smutku lepiej lub gorzej skrywanym po tym wszystkim poznasz aniołkowe Mamy

 

 


 

Najbardziej aktywne

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
weronka22
weronka22
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
carla82r
carla82r
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
natallja
natallja
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
malinka05
malinka05
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dorota76
dorota76
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
roza72
roza72
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
grejfrutowa
grejfrutowa
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kajkapol
kajkapol
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
andzia84
andzia84
Zobacz wszystkich
 


Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 84.

(2010-03-15 10:15) zgłoś nadużycie
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
monias

monias

Baaardzo się wzruszyłam czytając to co tu napisałaś, łzy same lecą z oczu....

Mój aniołek odszedł już prawie 8 lat temu:((( ale wspomnienia pozostały i pozostaną....

Macierzyństwa ziemskiego doczekałam się po 2 -ch latach od tamtego zarzenia a lada dzień przyjdzie na świat mój drugi synek:)) Wiem że i Tobie się uda - życzę Ci tego z całego serca!!!!!

(2010-03-16 01:25) zgłoś nadużycie
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
natallja

natallja

Więc ja też zapraszam do klubu...Aniołki...

http://40tygodni.pl/Group/group_25.html

(2010-03-16 01:37) zgłoś nadużycie
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
natallja

natallja

To była moja pierwsza ciąża, planowana, wyczekiwany....Oj jacy byliśmy szczęśliwi! Czy da się  to szczęście opisać? Nie...potrafię tego ubrać w kilka zdań, nie można tego szczęścia opisać, to trzeba czuć....Szkoda że szczęście trwało tylko albo aż 19 tygodni. Najpiękniejszych tygodni........Nigdy nie zdawałam sobie sprawy z tego że może mnie dotknąć taki ból. Nie spodziewałam się tego że zostanę osieroconą mamą. Nie przyszło mi nawet do głowy że kiedyś będę musiała rodzić swoje martwe dziecko, że będę musiała je pochować. Moje małe bezbronne maleństwo leży w tym ciemnym, zimnym grobie a ja nic nie mogę zrobić. To nie tak miało być. Miałam chodzić na spacerki z moim dzieckiem a nie odwiedzać jego grób....Dlaczego???
(2010-03-16 10:07) zgłoś nadużycie
Ja ciągle się nie mogę pogodzić z tym co się stało...jak mnie potraktowali w szpitalu...ciągle sobie wszystko przypominam...koszmar...mój lekarz prowadzący okazał się zwykłym dupkiem dla którego kasa była ważniejsza niż moje życie...A lekarka która wykonywała mój zabieg....matko...większego potwora nie można sobie wyobrazić...kobieta a za grosz w niej uczuć...Kobietki gdyby któraś była z Kielc podam na wszelki wypadek stonkę gdzie można sobie o niej poczytać...i jakby co omijajcie ją szerokim łukiem.....--------------------------------------------------------------------------------------http://www.znanylekarz.pl/20486/olga-adamczyk-gruszka/ginekolog/kielce
(2010-03-21 17:10) zgłoś nadużycie
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
natallja

natallja

Trudno znaleźć dorego lekarza....Poroniłam w Dublinie. Szczęście w nieszczęściu.....Jak czytam co się dzieje w PL, gdy kobieta roni aż ciarki mnie przechodzą....W Dublinie leżałam na specjalnym oddziale....miałam swój pokój.... psychologa do dyspozycji, który praktycznie siedział ze mną w pokoju non stop....lekarze i pielęgniarki miłe, współczujące...oraz siostrę zakonną która załatwiła wszystko co związane z pogrzebem...Gdy wychodziłam ze szpitala, miałam rozmowę w której mnie zapewniono że w razie problemów mam zgłosić się do szpitala, na rozmowę. Z wielkim żalem czytam o tym jak kobietki w pl są traktowane. Najgorsze chyba są położne, kobiety, matki, to one powinny nas rozumieć najbardziej...często jest odwrotnie...To smutne!
(2010-03-30 10:18) zgłoś nadużycie

natalija...ja nie miałam tak pięknie...zabieg bez narkozy,wszystko czułam...znieczulenie niby miałam ale nie wiem nawet czy to był głupi jaś...lekarz który mnie prowadził nie stwierdził iż powinnam od razu jechać na zabieg,a wyznaczył mi termin na kilka dni później...zaczęłam ronić w domu...możesz sobie wyobrazić co przeżyłam...musiałam zabrać płód do szpitala[z tego co mówił mój gin podczas rozmowy tel.]więc tak zrobiłam...wizyta w szpitalu...krzyk po co wy tu przyjechaliście?...trzeba było jechać do swojego lekarza...Lekarka żałoba za paznokciami,sukienka rozdarta...lekarz z którym urzędowała ukrwawiona skarpetka,widać że kilku dniowa bo krew brązowa...cóż...i tekst lekarki-''może pani sobie ten płód zakopać w ogródku...bo ja nie wiem czy to jest pani czy sąsiadki...czy może mamy''................................................................Boże zostałam tam wtedy sama...chciałam umrzeć...widziałam tą kruszynkę...jak to strasznie bolała...moje serce krwawi nadal,może gdybym miała jakąś rozmowę z psychologiem[co niby jest w każdym szpitalu]i gdybym po tym wszystkim nie musiała leżeć z kobietkami w ciąży...Wyobraźcie sobie,rano otwieram oczy.a tu kobietki z brzuszkami,mające jakieś problemy jednak dobrej myśli,zadowolone uśmiechnięte...przekręcam się na bok...dotykam brzuszka...ciebie już w nim nie ma...spływa mi po policzku łezka...