Adzka trzymaj się kochana! Trzymam kciuki za Was i wierzę, że będzie dobrze.
Mnie jakieś humory ostatnio non stop dopadają, których do tej pory nie miałam, może przez to, że mąż ma mnóstwo pracy w pracy, późno wraca do domu itp., a jak myślałam, że w weekend jakoś fajnie spędzimy czas, to się biedak rozchorował.
A tak na marginesie wrzuciłam zdjęcie do galerii, żeby Wam brzuszek pokazać, ale niestety słabo widać.
Tymczasem zmykam sprzątać taras i złapać trochę słoneczka, bo u mnie piękna pogoda.