Kąpanie dziecka głodnego to horor :/

Adzka. Konkretnie ci powiem ze bym wpierdolila serio mowie temu chlopu za to jak cie traktuje i za ta reke... tylko wielka pizda z kompleksami bije kobiete bo czuje sie silniejszy. Skurczybyk. Uciekaj od popapranca. I czympredzej skladaj pozew o alimenty.

Basiu on moze sobie i papieza wzywac a nie wydaliby mu dziecka. Bo musi miec czarne na bialym ze moze brac malego, tymbardziej ze nie jestescie malzenstwem wiec ma prawa rodzicielskie ale nie ma prawa wzywac policji bi nienchcesz mu dacdziecka. Wysmiali by go. 

Kurcze dziewczyny jak ja wam wspolczuje. Szkoda ze tak to sie potoczylo.

Co do kapania na gkodno to tez cos o tym wiem. Dramat. Horror. Apokalipsa. Moja z nerwow kupe zrobila do wody

mama, no ja to doskonale wiem :) ale ziarno zasiane zawsze zostaje i lekki strach się pojawia jak się takie słowa słyszy.... nie pierwszy raz zresztą :/ no nie wybrałam sobie spokojnego czlowieka na ojca dziecka i całe życie muszę teraz nosić ten krzyż. A szkoda - początki były jak z bajki.....Oświadczyny, początek ciązy... no eh. Ciągnełam to długo dla Wojtka, żeby miał pełną rodzinę, póki nie doszłam do wniosku, że siebie w ofierze dawać nie można, to nigdy dziecka nie uszczęsliwi...

Basiu, to juz przeszlosc. Ale ja na twoim miejscu bym w sadzie ustalila kiedy odwiedziny. Alimenty. Wiesz miec na pismie. Zeby lajdak potem nie straszyl cie niepotrzebnie i nie stresowal. Bedzie mial jeden weekend w mies i styknie. I niech placi. Bo jak przestanie to najwyzej beda mu sciagac z pensji. A ty bedziesz miala staly dochod. I zarzadaj conajmniej o 300zl wiecej. Sad zwykle obniza alimenty niz zadane wiec wyjdziesz na swoje :) 

Kurde jestem w temacie bo przyjaciolka sie rozwodzi ;)

mama, wiem wiem ale jestem w kropce. nagle jak się wyrpowadziłam, Andrzej sobie przypomniał, że jest ojcem. Zażadał brania go na cały dzień co drugi dzień lub całego wekendu co drugi wekend razem z nocą. Odmówiłam, to mnie straszył sądem. No to mu powiedziałam, że a idź do sądu, dostaniesz dwie wizyty w miesiącu w mojej obecnosci w moim domu. No to przycichł. Nie chce też dziecku zabierać ojca... ale nie dam sobie znowu na głowę włazić. Pozwalam go brać w poniedzialki i czwartki na 5 h, robi co chce. To już zaczyna, ze on chce wtorki, piątki. teraz w tym tyg to chce czwartek i piątek bo we wtorek nie może. I że chce w niedziele wojtka na spacer brac do kościoła. Zgodziłam się na co drugą niedzielę. Ale co zaczynam temat alimentów to nie ma odpowiedzi, też się obruszył jak poruszyłam temat becikowego, ze mi musi parę dokumentów wypełnić... że chcę całe becikowe... Nosz kurna, jak pisałam o alimentach to mi odpowiedział, że porozmawiamy ale muszę zrozumieć, że ma teraz trudną sytuację. Nosz kurna, nie moja wina że jest zawieszony w pracy, chodzi na czarno jeszcze i ma mieszkanie własnościowe a ja z dzieckiem u rodziców jestem i mi finansowo pomagają (bo przyszłam z 200 zł do nich - w koncu wcześniej utrzymywałam dom) a on łaskawca powiedział, po 2 tyg że jak bieże wojtka to już nie muszę mu dawać pieluch i mleka bo ma własne. No kurde, w ciągu 10 h w tygodniu to wojtek tyyyyyle mleka zje i tyyyyyle pieluch zuzyje.... :/ Taką mamy rozmowę właśnie :( Nie chce iśc do sądu tak naprawdę, bo jak pójdę to tego co sąd ustali bedę się trzymać jak wyroczni a napewno nie da ojcu wizyt trzy razy w tygodniu z wyjsciowym do dwumiesięcznego dziecka  i wojtek tak naprawdę na tym straci. Ale darmować pieniędzy też nie zamierzam. Sypnęłam 600, choć tak czytając na necie w sądzie koło 500 dostanę.

Głupio tak grozić ojcu brakiem wizyt żeby pieniądze dał :((( Tak naprawdę to jest strzał w piętę Wojtka....Ale sama go i siebie nie utrzymam na wynajętym mieszkaniu. Już i tak rodzice mi pomagają strasznie. tata spłaca kredyt studencki a mama obiecała, że będzie mi dawać 4 stówki... A dziadkowie z drugiej strony to nawet zabawki nie kupili z okazji urodzin wojtka... tym bardziej nie sypną teraz kasą, choć to tatuś powinien i to mu już mówiłam telefonicznie, że to nie dziecko moich rodziców a nasze i my mamy obowiązek je utrzymać. A ja na nim oszczędzać nie bedę...

Ciężkie tu mamy tematy, a tu same położnice :P

Basia, ja wiem ze to ciezkie. Ale dupek nie bedzie pewnie chcial placic i bedzie sie migal od kasy. I wymyslac ze nie niedziela bo nie pasuje wtorek. Albo sroda bo ten piatek to nie moze. A co jeśli w ta srode jedziesz z wojtkiem do kolezanki na urodziny? Albo masz inne plany? Bedziesz sie z glupim przez sciane drapac? On nie bedzie lepszym ojcem jesli nie pojdziesz do sadu. Ja bym wolala ustalic wszystko zeby nie podskakiwal za bardzo. I co cie do cholery obchodzi czy on jest zawieszony czy ma klopoty czy nie. Dziecko jesc musi i pieluchy miec musi. Basiu jak ma sie miekkie serce to trzeba miec twarda dupe.. 

Lepiej walcz o wasze. Twoje i Wojtka. Mysle ze Andrzej lepszym ojcem nie bedzie jak obejdziecie sie bez sadu.. :(

Adzka trzymasz sie?

mamamonika, myslę, że sądem się skończy niestety.... ale narazie daje mu szansę.