Moja od roku gada jak nakręcona, akurat co do tego nie mam zastrzeżeń, normalnie jakby nigdy nie była niemowlakiem :D Wszystko powie, pełne zdania, bez problemu ;) Nawet po angielsku liczy :P
Jest kochana, jak chce, lubi się też sama bawic i ma fajne pomysły ;)
JEst szalona i dzika bardzo, odwżna w tym co robi, wręcz nieostrożna.
Ale.. kłoci się często ze starszą siostrą, niestety oraz z nami.. Strasznym jest uparciuchem, ale to tak od 4 meisięcy. Walczymy z nią :( MA ostry bunt dwulatka i wszystko jest "nie, nie muszę, nie chcę.." :( Smutno mi, bo już ani groźbą, ani prośbą.. potrafimy ją ubierac dosłownie 2 godziny, bo już staje na głowie, żeby na coś się zgodziła :( kłóci się o byle pierdołę, potrafi bardzo głośno się drzec, zanosic wręcz :( na dworzu się potrafi rzucic na podłogę czy uśiąsc i krzyczec, bo coś poszło nie po jej myśli... zupełnie jak nei moje dziecko, jakiś szał.. :( ostatnio o tyle ciężej, że musimy dwa razy dziennie odprowadzac starszą do przedszkola i odbierac i jest mexyk, patrzą na mnie wszyscy jak na wariatkę, a jak bym chciałą tak dobrze, tak miło, ale ona nie.. i nic jej nie przekonuje :( i często tak ma, niestety. Ale jednak gdy ma humor, to jest mega fajna. Kurczę, sama nie wiem o co już chodzi :(
No i ma młodszą siostrzyczkę już, którą kocha - tak mówi i to okazuje, akurat do niej nigdy nic nie miała :) chce ją kąpac i kremowac i coś jej dawac i wciaż tulic.. ;)
No i chciałąm ja odpieluchowac, podjęłam dwa razy próby (po 2 dni), ale efekt słaby - ten ostry bunt jej bardzo nam przeszkadza :(