Oj tak..:) To prawda..:) Już teraz wszystko pod nią jest robione i w ogóle..:) Dlatego mój mąż mówi że szybko musimy starac się o drugie żeby nasza mała nie była zbyt rozpieszczona..:) Hehe:) Jestem taka ciekawa jak ona bedzie wyglądać,jaki bedzie miec charakter,czy będzie bardziej taką złosnicą..:) Ech..Tak mnie wszystko ciekawi że szok..:) Moja siostra mi dzisiaj napisała że mala mogłaby się urodzić już i bć na świeta..No zwariowała chyba..:p Niech siedzi tam PRZYNAJMNIEJ do 1 stycznia.. A jeszcze sobie tak myśle o porodzie i troszkę zaczynam się uspokojać ..Przecież WAS też to czeka..!!! :D Nie ja jedna..:) Bóle miną ..Co mnie troche zmartwiło? Pisałam z moją kolezanka żeby zasięgnąć opini na temat szpitala w którym będe rodzić i dowiedziałam się że mąż może być dopiero od 6-7cm rozwarcia..:/ To mnie podłamało..Bo miałam nadzieje że jakoś inaczej to bedzie..Że bedzie ze mną od samego początku...:( No,ale trudno..Bo słyszałam że faza 7-8 cm najgorsza ..(OBYM GO NIE WYWALIŁA)..Ja mam np.takie coś że jak mnie coś boli wole byc sama..Obym się nie zachowała jak egoistka bo będe miec żal do siebie,a o męzu nawet nie wspomne..On by mi do końca zycia nie zapomniał ...
Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 831 - 840 z 1274.
A co do rozmiarów to ja mam sporo malusich ale też wydaje mi się, że z umiarem;) starsza córcia urodziła się z wagą 3,66kg i miała 50cm ale mieściła się nawet (choć krótko) w ciuszki 48cm, bo i takich kilka mam:) Ciekawa jestem wagi i wzrostu obecnej lokatorki mojego brzucha:)
U mnie dają wszystko dla maluszka, pampersy, kosmetyki, kocyk, chusteczki no wsio, podkłady poporodowe dla matki dają i jak trzeba to kosmetyki i piżamę też ale ja wolę mieć swoje:)
Przyszlamama ja swojej też powtarzam, żeby posiedziała do stycznia a po Nowym Roku niech sobie robi co chce:D
U mnie suszarka stoi dzień w dzień praktycznie bo ledwo jedno wyschnie, poskładam a już następne muszę wsatawiać:(
O cc jakoś nie myśle..Nie chce go mieć..Wiadomo mus to mus..Wolałabym jednak naturalnie..Sądzę że kobiecie jest łatwiej później dość do siebie.. Dziewczyny,a kiedy do szpitala?Rozumiem że jak zaczną odchodzić wody to trzeba się zbierać.. Jeśli nie odejdą wody to najlepiej kiedy tam jechać ? Oczywiście jak będą skurcze..:)Ale co ile minut? Może to głupie,ale ja wolę jak najwiecej przeczekać w domu..Co myslicie?
Nie ..Ja az tak daleko nie mam..Ok 15 minut ze znalezieniem miejsca parkingowego..:) Boje sie tego szpitala..Panuje tam gronkowiec,ale mam nadziję że będzie wszystko ok..jak lezałam w styczniu na patologi ciąży to babki były miłe..Jedyne co mnie wtedy stresowało to pobór krwi..SERIO..Nie potrafiły się mi wkuwać..Całe ręce w sińcach//Nie wiem czy teraz nie poprosze o welflon..Chociaz z nim też niewygodnie.. A jak wyglada lewatywa u Was w szpitalu?? Chodzi mi o to gdzie jest robiona?U położnych w gabinecie czy w toalecie na sali? Ja NIGDY NIE MIAŁAM LEWATYWY..Co innego cewnik bo byłam cewnikowana to robiły mi w pokoju pielegniarek..A lewatywa?Tej lewatywy to sie boje..:D Najbardziej tego że nie dolece do wc..Sorki za szczerość..:)
Poprzednim razem pojechałam do szpitala jak miałam skurcze co 7-8 min. a dwa dni wcześniej odszedł mi czop, pęcherz płodowy położna mi przebijała:/
Mąż był przy mnie cały czas, do szpitala mamy 100km (1,5h jazdy), a ja całą drogę rzygałam jak kot i darłam się na męża żeby się nie odzywał, bo wciaż mi gadał "dzasz radę, już niedługo będziemy, jeszcze chwila, jeszcze kawałek kochanie"...
Dona ! :D Oj ja tak samo mam..:) Tak tez siebie wyobrażam..Że będe się na mojego drzeć..Już teraz mi go szkoda..:)) SERIO..Ja jestem taka nerwowa jak mnie coś boli:p I ja nie wiem czy chce w kółko słyszeć że dam radę itd..Już mu powiedziałam że jak zacznę rodzić ma przy mnie nie jeść..:) Czemu>?bo mnie wkurwia delikatnie mówiąc jak ktos ciamka,siorbie..:) A ten wiecznie głody..:p mimo że po nim tego nie widac..
Dona a czy przebicie pecherza boli?
Powiem szczerze, że nie pamiętam czy bolało samo przebicie pęcherza, byłam pod takim wrażeniem całej sytuacji, że niektóre szczegóły wyleciały mi z głowy:/
U mnie lewatywy też nie robią, i nawet... nie wiem jak jest obecnie w PL... można jeść w trakcie porodu... przyjechałam do szpitala po 7 rano położna przyniosła nam (taak mężowi też) śniadanko, kawkę, herbatkę a później lunch. Jedynie przed planowaną CC każą być na czczo;)