Hej, wczoraj wieczorem miałam przez godzinę skurcze co 15 minut, ale przeszły..dziś z katarem lepiej trochę, ale od rana tak mnie bolą plecy pomiędzy łopatkami, że nie mogę się ruszyć - normalnie sypię się w tych ostatnich dniach...
Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 531 - 540 z 804.
Dorotka bo jesteś na finiszu i ciało daje CI znaki żebyś przygotowała się na poród :) Życzę Ci żeby ten katar Ci przeszedł bo rodzić z infekcją to żadna przyjemność a i dodatkowy stres.
Hania jak na razie (NIE ZAPESZAJĄC) to istne przeciwieństwo brata. Filip jako noworodek spał po 6-8 godzin na dobę, niekoniecznie w nocy. A ona jak na razie śpi ładnie, budzi się co 3-4 godzinki na jedzenie i spi dalej. Nie mam z nią większych problemów poza jednym. Hania nie cierpi wózka, nie lubi w ogóle spacerować :/ Wczoraj uciekałam do domu po 20 minutach spaceru tak się darła...A weszłam do domu, odłożyłam ją do łóżeczka i spokój... Masakra z tymi spacerami :/
Jutro mamy wiytę patronażową pediatry więc dowiem się ile mi przybrała :)
Troszkę rozruszałam te pelcy, chyba źle spałam jakoś...katar też trochę przechodzi, myślę nie dziś - bo pewnie jutro będę w pełni sił :) Póki co skurcze nemal całkowice utały. Wczoraj wszystkich postawiłam w pogotowu w razie "w", a dziś cisza....
Nawet na duże zakupy się ze Staśkiem wybrałam, bo jst trochę też przeziębiony i nie dałam go do przedszkola, żeby mu się nie pogorszyło :)
Iza, Filip to tak jak mój Staś widzę, też bardzo mało spał, kila godzin na dobę, aż się zastanawiałam jak to możliwe, że tak mało, czy coś mu nie dolega plus mega kolki, w duchu mam nadzieję, że drugi będzie przeciwieństwem brata, bo ze Stasiem pierwszy rok był ciężki kondycyjnie dla mnie, ciągle tylko mama, na ręce i mało spał..oby teraz było inaczej :)
No niestety taka ładna pogoda, a tu jakas plaga przeziębień. Mi na szczęście już przeszło - czosnek nie poszedł na marne, Staś tez troszkę lepiej.
Brzuch już mam nisko, wczoraj wieczorem już myślałam, że pojadę do szpitala, tak mnie zaczęła boleć miednica i skurcze miałam co 12 min przez godzinę, poszłam torszkę sie uspokoić dokończyc czytać książkę, bo został ostatni rozdział i się uspokoiło, potem zasnęłam. A już dość bolesne były te skurcze.
A dziś cisza, coś Krzysiowi jednak się nie śpieszy. Dziś nawet Stasiu go namawiał, że już ma wyjść z brzuszka i zawiedziony, że nie chce :P
Dorota czekamy na Krzysia
Myślę, że w takie upały nie chce mu się wychodzić :)
Ja przestaję wierzyć, że uda się urodzić przed terminem. A zwolnienie mam do 20 włąścznie. Jak pytałam lekarza w razie czego co potem, to mi powiedział, że L4 już nie wystawi i od dnia terminu mam iść na macierzyński. Głupie to , bo po co tracić kilka dni macierzyńskiego. Z drugiej str mam l4 do ndz, do gina mogę iść najwcześniej we wt, więc jak urodzę w pon, albo we wt rano to i tak mi nie wypisze zwolnienia. Tylko nie wiem czy tak mogę macierzyński wziąć np na dwa dni przed porodem przykładowo... masakra, że człowiek musi się martwić o takie rzeczy, wszystko powinno być automatycznie, a nie, że trzeba się o wszystko prosić.
Właśnie pieliłam chwasty w ogrodzie :P a Krzyś niewzruszony..
Teraz Staś był chory, więc nie dawałam go do przedszkola. Ale już mu lepiej, więc od pon idzie normalnie. Generalnie on wie, że jak Krzyś zechce wyjść to przyjedzie babcia i razem z tatą będą na mnie czekać. Ale plan jest taki, że jeśli to będzie w tygodniu to bedzie normalnie chodził to przedszkola, żeby jakiś rytuał został zachowany i żeby odciążyć teściową - tata zawiezie, a ciocia odbiera z przedszkola, babcia w domu czeka (mąż będzie pewnie chodził do pracy, bo na swoim nie ma urlopu, wolne tylko w dzień naszego wyjścia sobie pewnie zrobi). Ale zobaczymy jak to wyjdzie, martwię się o to, ale wiem, że jak babcia się pojawi to mały będzie szczęśliwy i mniej odczuje moją nieobecność, poza tym bardzo blisko mieszka szwagerka z dwójką dzieci, które są bardzo zżyte ze Staśkiem i się uwielbiają razem bawić, to wiem, że nawet jakby co to przyjdą do niego, albo on do nich i będą się bawić to zapomni.
Dziwne to, ale dziś 3 dzień z rzędu mam koło godziny 21 skurcze, takie dziwne boleści..mówią do 3 razy sztuka, ale się nie nastawiam, bo wczoraj ponad godz myślałam, że akcja porodowa się zaczyna, bo skurcze co 12 min, a potem cisza..