Kasiu ja ogólnie jestem zadowolona. Ogólnie cc wygląda strasznie lecz u mnie przebiegło wszystko bez komplikacji. Dziecko przy sobie miałam jużpo 12h od operacji i nie rozstawałam się z nim już wcale. To prawda na początku jest trochę ciężko bo rana pobolewa, no i pionizacja u mnie nie udała się za pierwszym razem (po wstaniu musiałam od razu usiąść bo miałam straszne zawroty glowy). Jak masz planowe cc biorą cię na wózku na spokojnie wiozą na salę operacyjną, anestezjolog zakłada znieczulenie oraz silnie cię nawodniają (12h przed cc nie można już pić). Ja po znieczuleniu dostałam wymiotów i dreszczy (normalna reakcja na środki znieczulające). Wymiotom zaradzili podając mi śodek przeciw wymiotny. Później się zaczyna: ruszają tobą na prawo i lewo, uciskają, ciągną by wyjąć dziecko, co następuje szybko. Mąż podczas cc siedzi przy twojej głowie. Gdy dzidzie wyjmą proszą tatusia by zobaczył dziecko i porobił zdjęcia, a ciebie zszywają. Mi po obejrzeniu Gucia polożyli na piersi, mogłam się z nim przywitać, pogladzić. Następnie tatuś idzie z dzieckiem na noworodki, a ty leżysz na pooperacyjnej (ja byłam 4h). W czasie pobytu na pooperacyjnej przynieśli mi Gucia do karmienia i przystawiali do piersi (ja nie mogłam się ruszać bo znieczulenie jeszcze nie puściło). Ogólnie powiem tak naturalnie nie rodziłam i nie umiem ocenić który poród lepszy. Ja swoje cc wspominam dobrze: nie miałam żadnych komplikacji, rana się ładnie goi, przy dziecku mogłam robić wszystko. Oczywiście zmęczenie i trochę pobolewania było, ale da się przeżyć w szczególności że w szpitalu dają ci leki przeciwbólowe. Wypisano mnie po 3 dobach i w domu zaprzestałam brania leków. Życzę ci powodzenia i podjęcia decyzji oraz trzymania się jej:)