o wrrr fajnie:)
5 maja 2010 roku poszłam na swoją pierwszą rozmowę kwalifikacyjną. Ze skończoną kosmetologią, zarządzaniem i szeregiem kursów stylizacji byłam pewna siebie i pewna posady, którą chciałam dostać.
Po dotarciu na miejsce zrozumiałam, że nie jestem jedyną kandydatką na stanowisko stylistki i oprócz mnie w poczekalni przed biurem zarządu siedziało około 15 zrobionych na bóstwo dziewcząt. Starszych, młodszych, po studiach, z dużym doświadczeniem i brakiem doświadczenia - do wyboru - do koloru chciało się rzec.
Kiedy mój makijaż zdążył się praktycznie upłynnić nadeszła moja kolej. Weszłam do gabinetu i co widzę?
Mój ideał mężczyzny - brunet, piękny usmiech, coś zawadiackiego w jego stylu i ten cudowny zapach, który rozchodził się po pomieszczeniu. Wtedy ten mężczyzna skojarzył mi się coś pomiędzy dwiema postaciami - Johnny Deep a Hugh Grant. Nie muszę tu chyba dodawać, że to przesadzona reakcja wtedy była, ale jesli spotykamy swój ideał zawsze widzimy go przez różowe okulary - i to zjawisko i mnie dosięgnęło.
Johnny-Hugh wstał, przedstawił się i tyle pamiętam z mojej rozmowy...
Wychodząc z biura nadal byłam oszołomiona zapachem i nie miałam pojęcia o czym rozmawialiśmy, zastanawiałam się tylko czy pospiesznie zjedzony Snicers tego ranka nie był po terminie.
Tak wyglądało NASZE pierwsze spotkanie (z którego nic do tej pory nie pamiętam).
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
Miłość od pierwszego wejrzenia :) romantico :)
P.S. Fajnie piszesz, mam nadzieje, że będziesz kontynuować bloga ;)
:)) mmm jak fajnie .. :)