Tak, na dzisiaj mam termin, a tu nic... Byłam dzisiaj w szpitalu na badaniach i też nic. Wyniki ok, ciśnienie znakomite, mocz też. Skan wyszedł też dobrze, maluszek ma się dobrze, nie ma żadnych wycieków płynu owodniowego. Za dużo na monitorku nie widziałam, ale wiem, że wszystko z nim ok. Daje mi o tym znać swoimi kopnięciami. Oczywiście znowu nie dostałam fotek. Zero jakichkolwiek symptomów przedporodowych i wysłali mnie do domu. Acha, no i jeszcze zaaplikowali jakiś żel, który podobno ma przyśpieszyć drzemiące skurcze. Po tym żelu mojej kuzynce po 3h odeszły wody. U mnie cisza... Zakupiłam herbatkę malinową, zaraz zacznę pić. Teraz mam pewność, że mój maluszek jest przygotowany na świat zewnętrzny, więc zacznę go powoli wypraszać z mojego brzuszka. W sumie to do czego się tu pchać, w brzuszku ma dobrze, ciepło, zawsze nakarmiony. A potem to wiadomo, trzeba płakać żeby nakarmili, ululali, przewinęli, jak podrośnie to do szkoły wygonią, każą się uczyć, potem trzeba zarabiać pieniądze, więc do czego tu się spieszyć?
Komentarze
(2010-09-07 19:41)
zgłoś nadużycie
(2010-09-07 21:18)
zgłoś nadużycie
(2010-09-07 21:49)
zgłoś nadużycie
(2010-09-07 21:53)
zgłoś nadużycie
(2010-09-08 08:58)
zgłoś nadużycie
(2010-09-08 10:08)
zgłoś nadużycie
(2010-09-08 13:48)
zgłoś nadużycie