No no z tym spaniem to doskonale wiem jak to jest. Totalnie bez sensu, kładę się zmęczona i nie mogę spać! Pfff.
Też mam dość. Ale co zrobić.
Jeszcze troszkę.
Mam dosc!! Wory pod oczami, niewyspana, zmeczona, a gdy sie poloze, nie moge zasnac! Dzis w noca ponad dwie godziny lazilam, czytalam gazety. W krzyzu mi cos dokuczalo, brzuch sie spinal i pobolewal, maly sie wiercil strasznie. Myslalam, ze nadchodzi juz ta chwila. Z moim pierwszym synkiem tez zaczelo sie w nocy. Maz co jakis czas pytal, co tam. Powiedzialam mu w koncu, zeby przestal i spal. Przeciez wiadomo, ze jak cos, to go obudze! A ja tak sobie czekalam... Potem wrocilam z koldra do lozka, z ktorego wczesniej sie wynioslam na inne lozko i sprobowalam zasnac. Po jakims czasie nawet sie udalo, ale nie nazwalabym tego glebokim snem. Mam ciagle stracha, ze przespie jakas faze bolowa i nie zdaze doczekac, az przyjada dziadkowie do mojego pierworodnego. A samej tez mi sie do szpitala nie usmiecha wybierac... Juz nawet o porod nie chodzi, bo jakos zobojetnialo mi, czy maz bedzie czy nie. Ona oczywiscie chce, ale mi to sie o dziwo zrobilo obojetne. Az sama sie dziwie... Glupieje chyba pod koniec ciazy. Najgorsze, ze wszystko dziala mi powoli na nerwy. To, ze musze gdzies wyjsc, cos zrobic. Kurde, nie chce mi sie jednoczesnie tylko siedziec i czekac rozwiazania. I to magiczne pytanie, zadawane codziennie z roznych stron kilkakrotnie: "A Ty sie jeszcze nie wybralas?", albo na pocztach "I co, jest juz dzidzia?". Jakbym miala kiedykolwiek miec jeszcze jedno dziecko, to bede wszystkich oklamywac z terminem o jakies min. 3 tygodnie. Bede miala wiekszy zapas, nawet jakbym miala przenosic! brzuch przez wiekszosc czasu jak kamien, a postepu zadnego. Rozmawiam z dzieckiem, glaszcze po pleckach, nawet na gitarze zaczelam mu znowu troche brzdakac, pomimo brzucha :) A on tyle, ze sobie poslucha... Autem boje sie juz sama gdziekolwiek wybierac, a zawsze jest cos. Maz wiadomo, ze pracy nie rzuci na nieokreslony czas, a jest jeszcze starsze dziecko. A to jakies dodatkowe zajecia itp., a przeciez nie moge go odstawic na bok, bo bym krzywde wyrzadzila. A tu przygotowania do Pierwszej Komunii, od wtorku dziecko zaczyna nauke gry na skrzypcach. Hehe i dopiero wczoraj mi przyszlo do glow, jak bedziemy miec ciekawie w domu. Narodzi sie maly Ryczek, a drugi bedzie jazgotal jak zazynany kot na skrzypcach... Takie przeciez poczatki :D Zapowiada sie niezle. Ale wszystko do przezycia jest...
No no z tym spaniem to doskonale wiem jak to jest. Totalnie bez sensu, kładę się zmęczona i nie mogę spać! Pfff.
Też mam dość. Ale co zrobić.
Jeszcze troszkę.
rety, jak was tak czytam to już mentalnie się przygotowuję do takich samych jazd za miesiąc...
wytrwałości i cierpliwości życzę (wiem, wiem, łatwo powiedzieć)
|
i zadaj pierwsze pytanie!