Nie mam ostatnio na nic czasu, a to za sprawa przeprowadzki. Juz w ten weekend bedziemy na nowym, ale do tej pory chyba upadne na nos! A przeprowadzka z niemowlakiem - to dopiero wyczyn. Zwlaszcza, ze nie mam nikogo do pomocy :( Moja musia daleko... Jestesmy tylko - ja, maz i 9-letni syn. A no i tesciowie, ale jakos umilkli na ten czas.... Ja kiedys godzinami dziennie sie odzywali, tak teraz drugi tydzien cicho sza.... Ach, szkoda slow... Sami damy rade - wyjscia nie ma. Dobrze, ze nasz maluch to istny Omenik - jak go pieszczotliwie nazywam. Nie boi sie niczego, zadnych maszyn, obcych miejsc... Wlezie wszedzie, ale przy drobnych remontach jestem ze wzystkiego wylaczona. No bo ktos musi trzymac go w ryzach :) No i mi sie obrywa, bo wsciekly niemilosiernie, ze go ograniczam w poznawaniu. Walki prawdziwe ze mna toczy, powoli wracam do wagi sprzed ciazy... Czyli znowu bede za chuda. No ale widocznie taki moj urok. Moj maly slodki ciezar i przeprowadzka robia swoje :) Pasek w spodniach znowu przepiety na ostatnia z mozliwych dziurek, a raczej zacisniety. A wszedzie musze z malym, bo nie ma sie kto nim zaopiekowac. Wszystko musze robic pod jego nadzorem... Do tego doszlo mi jeszcze przeziebienie... Czyli norma, jak nic, to nic. A jak musze byc w formie, to kicham, kaszle i wszystko mnie boli. Ale oby tylko tak zostalo, bo nie mam czasu w wyrze lezec. A wracajac do omenika naszego. Nasza wielka pociecha, radosc ogromna. Bardzo wesoly, kontaktowy chlopak. Probuje po swojemu gadac. Czasem cale dialogi prowadzi :) Niektore slowa probuje powtarzac, ale wszystkie koncza sie niamal na TAAA. Raczkuje sprintem, opanowal technike do perfekcji, nieraz wypina grzbiet i jak kot zasuwa :) Przy meblach bokiem przejdzie wszystko. Ale jak mu sie spieszy, spada na cztery i goni :) Wlasnie - gonienie - najlepsza zabawa :) tylko ja sie nie raz boje, ze rece z nogami mu sie poplacza w tym biegu i runie czolem w podloge. Uodpornilo sie nasze dziecie na wszystko chyba. Zjadal juz takie rzeczy, ze szkoda gadac. I albo za przyczyna szczepien, albo ogolnej odpornosci - nie mial nigdy biegunki... Wczoraj dla przykladu wielki sklep meblowy zwiedzal na czworaka, wywalajac po drodze z koszow co sie dalo. Glownie elementy do karniszy :D Reszty nie pozwolilismy ;) Omenik uwielbia wodne zabawy. W wannie istne cyrki odstawia. Oczy zalane woda nie straszne mu. Wanne w okolo tez daje sie obejsc, mydlo skads wygrzebac, polizac... Tylko na jedzenie ostatnio czasu brakuje. Albo czesciowo na pierwszy glod cos wrzuci i dalej leci, albo calkiem pogardzi. No niby ma z czego schudnac, ale kurcze bele... Mam nadzieje, ze to przejsciowo z tym przycieciem. No i w koncu mleka juz w nocy nie pije, co nie znaczy, ze sie nie budzi. Ze dwa razy musi dac o sobie znac: dajcie mi cos do picia, albo smoka... Chyba z tym smokiem trzeba porzadek zrobic :) ale jakos sie tak nie chce, bo czesto gesto idzie gdzies dziecko nim przytkac, by mniej dawalo znac o sobie... Matczyna wygoda to i ot co. Juz nie pamietamy zycia bez Omenika naszego i pamietac nie chcemy :) Zdaje sie, ze byl on od zawsze z nami. Wykopalam jedna fotk z podziemia, bo sie okazalo, ze mam mnostwo filmikow, a zwyklych fotek nici :) Musze nadrobic zaleglosci, ale to juz po calym naszym balaganie...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
O kurcze... ale ten czas leci... Juz zaraz 10 m-cy... No tak... ale u nas tez... za 2 dni bedzie 15 m-cy... Tylko wiadomo... ze cudze dzieci rosna jakos tak szybciej... a swoje to ciagle takie male i czlowiek nie zauwaza tego az tak...