Mozna zaraz po urodzeniu, ale czy trzeba?
Wiesz... moze to, co napisze bedzie dla niektorych szybkich przestroga.
Ja przebilam corce uszy, gdy ta miala 10 m-cy. Super. Nie zaplakala, uszy szybko sie zagoily.
Jakos, jak miala ponad rok, odkryla, jak sie zdejmuje kolczyki. Co chwila je sobie sciagala. Ktoregos razu sciagnela i probowala je sobie sama zalozyc. Wlozyla sobie kolczyka do kanalu sluchowego. Cud, ze udalo mi sie go wyciagnac bez pomocy lekarza... jeszcze palcami... Ale ile strachu sie przy tym najadlam!
Dziewczynki sa same w sobie tak ladne. Po co im te kolczyki? A jezeli np. dziecku nie uda sie sciagnac kolczyka, bo np. bedzie mocniej zaczepione, a bedzie je chcialo zdjac i sobie przy tym uszkodzi (naderwie) uszko? A jezeli podczas zabawy zahaczy o cos?
Dodatkowe ryzyko wypadku...
Dla mnie wiec jednoznaczny powod, aby tak wczesnie nie przebijac uszu. Przeciez mozna to zrobic, gdy dziecko jest starsze i samo sobie zazyczy. Moze to bedzie jeszcze w przedszkolu, np. w wieku 5. lat... a moze dopiero w szkole podstawowej czy pozniej.
Wczesniej nie widze sensu... Nie ma co na sile upiekszac tego, co upiekszania nie potrzebuje.