Żli mężczyźni nie mają kochana miłych dziewczyn, te dziewczyny są po prostu wystraszone.
Przeglądając dzisiaj blogi i pytania doszłam do wniosku, że to prawda, że przeciwieństwa się przyciągają ;)
Te "złe dziewczyny", które krzyczą i rozkazują mają miłych i potulnych jak owieczki facetów, a zli faceci, mają super miłe dziewczyny...
My jesteśmy takim przykładem, ja krzycze na niego, rozkazuje a Sz mnie grzecznie słucha... Jednak coś jest w tych starych powiedzeniach (czy jak to się tam to nazywa..) ;)
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
Taka to męska natura, że jak im na złotej tacy podasz to nie docenią ;) a jak pisze nefri pochwalić też trzeba ;)
Ja też jestem wymagająca, ale tak jak pisałm już na blogu Cirri - na dobry gest czy też słowo mnie stać, w przeciwnym razie nie funkjonowałby mi małżeństwo już 10 lat :) Trzeba to ładnie wypośrodkować, choć przyznaję, ze CZASEM przeginam i w zołzę się zamieniam hehe Może mój takie lubi ;) Zgadzam się z tym co napisała Nef i Jakaatarzyna
Czy ja wiem... Jak pisze Bonita, lepiej to jakoś wypośrodkować. Ja należę do tych miłych i niekonfliktowych, ale jak się wkurzę to potrafię pokazać rogi i nie udaję że wszystko jest ok. Nie można dać sobie wejść na głowę i tyle.
Trochę racji w tym jest - u nas też to ja jestem krzykliwa i wymagającą, złoszczącą się i denerwującą, cicha i wrażliwa, podczas gdy mój mąż jest zawsze wesołym, dowcipnym, gadatliwym, miłym, nie wrażliwym zupełnie, ale bardzo pomocnym facetem ;) Tylko, że grzecznie mnie nie słucha, bo zawsze się przy tym nagada albo nasmieje, że się wkurzam eh.. ;P
Coś w tym jest :) ja krzyczę, ja rządzę a mój musi słuchac :)