Od dziś ciąża oficjalnie donoszona, mogę rodzić bez stresu w każdej chwili :)
Niby nic, ale (choć zupełnie bezpodstawne) miałam obawy, czy uda się donościć. Może przez to, że było dużo stresu i mało odpoczynku, ale w sumie każda mama w drugiej bądź kolejnej ciąży nie ma lekko.
Czy się boję? Tak.
Pierwsze rozstania ze Staśkiem, jak on to zniesie i jak ja to zniosę - pewnie ja gorzej niż on, tak to bywa.
Boje się porodu, nie bólu (choć bardziej niż za pierwszym razem, bo wiem co to znaczy), ale tego by spawnie poszło i żebym szybko mogła stanąć na nogi i działać na pełnych obrotach.
O to by Krzyś był zdrowy i oby okazało się, że to Krzyś, nie Maryśka, co też przecież jest możliwe.
No i potem kolki, neprzespane noce i Staś w tym wszystkim, by był dzielny i wszystko się jakoś poukładało.
W sumie nie ja pierwsza, ale schemat ten sam, te same lęki i obawy.
Pozdrawiamy z Poznania :) chmurnego, co również nie pomaga...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 12.
św rodziny na jarochowskiego
rodziłam tam Stasia i było ok, ładny odnowiony oddział poporodowy i synek był od razu ze mną :)
o Lutyckiej to akurat słyszałam same złe rzeczy,ale wiadomo co osoba to opinia...