u mnie jest ok. groby mam w swoim mieście. co rok to różnie bywa- raz się kogoś spotka, a innego roku nikogo. dalszej rodziny to w większości nie znam.
Patrzac za okno na spadajace liscie uswiadomilam sobie ze jutro mamy juz pazdziernik i miesiac do sw zmarlych a pozniej miesiac do swiat . W tym roku wybieramy sie na groby do rodziny z mojej strony a konkretnie ze strony taty czego bardzo nie lubie .Cmentarz jest na małej wiosce gdzie praktycznie cala rodzina ojca ma tam swoich bliskich . Dla mnie jest to swieto zadumy , chwili milczenia chcialabym jak normalny czlowiek isc zapalic znicz postac nad grobem w modlitwie ale niestety od paru lat to swieto stalo sie jednym wielkim zlotem rodzinnym okazja do plotek i przechwałek . Pewnego roku podeszła do mnie ciotka i zaczela sie wypytywac gdzie kupilam buty ile zaplacilam za plaszcz . A gdy zaszlam w ciążę byl jeden wielki smiech wszyscy ojcu wytykali że taki mlody dziadek jak to glupio itp , jakas dalsza kuzynka miss lalunia podeszla do mnie i zapytala nie zal bylo ci niszczyc tak sobie zycia? przeciez masz dopiero 19 lat a gdzie studia a gdzie zabawa ? . W tej chwili miss lalunia ma 22 lata i co za miesiac rodzi smiac mi sie chce . Jestem ciekawa jak u was jest w to swieto ? Czy spedzacie moze je sami bez zadnej dalszej rodziny tylko najblizsza czy tez moze zjeżdzaja sie ludzie z rożnych krańców polski
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 12.
przeciez to normalne ze rodzina sie zjerzdza i kazdy chce pogadac jak dlugo sie nie widza. nie musisz jechac na "zlot". u mnie np jest tak, ze rodzina owszem jest, ale na mszy. jak sie jedzie pod wieczor to juz nikogo nie ma, ewentualnie jakies pojedyncze osoby. (z rodziny). a 22 lata na zalozenie rodziny to chyba nie tak wczesnie
nie chodzi mi o to ze wczesnie ale moja kuzynka to taka lalusia i dla niej kazdy moment jest nie odpowiedni jak to ona sie przechwalała ze dzieci dopiero po 30 stce ale najpierw slub a tu hop napierw dziecko a slub nie wiadomo
a i dodam ze nie chodzi zeby nie porozmawiac bo oki pryjezdzamy spotykamy sie ale nie po to zeby zapytac kogos gdzie kupil buty czy kurtke a ile dal za wózek itp dla mnie rozmowa to znaczy zapytac co slychac jak sie zyje co sie zmienilo etc
wydaje mis ei ze przesadzasz. nie widze nic zlego w tym, ze ktos zapytal o buty. moze akurat takich szukala? wystarczy troche wyluzowac a zycie staje sie przyjemniejsze. kazda Twoja notka jest taka "zła" pochmurna i "narzekająca". nie widziałam żadnego pozytywnego wpisu
niestety takie mam zycie nic mnie w nim nie pociesza :( jedynie dzieci do ktorych czasem nie mam juz sily
to zrób coś z tym, takie życie to nie życie. nie można ciagle być niezadowolonym, bo z takimi ludzmi nie da się żyć.
JA nie narzekam tylko wyrzucam swoje zale a blog to jedyne miejsce no niestety przyjacol i swoja rodzine zostawilam w innym miescie a tu nie mam nikogo z kim mogla bym pogadac wiec pisze to co lezy mi na sercu
U mnie świętę zmarłych wyglądało jak zlot rodzinny jak nie byłam dzieckiem, nastolatką, wszystkie ciotki i ich dzieci, ale wtedy jak najbardziej lubiałam takie spotkania. Teraz wygląda to tak że jeździmy z mężem wcześniej na groby, żeby jakoś ogarnąć to w czasie. Zresztą nie lubię tego ścisku na drogach i cmentarzach więc spokojnie w dniu święta zmarłych zostajemy w domu. Zawsze zajeżdzamy do kogoś z rodziny w miejscu gdzie mamy czyjś grób, teraz człowiek taki zaganiany że to często jedyny czas kiedy wyskrobie się go troszkę dla najbliższych.
miało być - jak byłam dzieckiem, nastolatką-