dziewczyny moja 2 latka jest tak żywym dzieckiem że już nie wiem jak z nia wytrzymać... a w domu jest jeszcze 3mc córka...
otóż: wiecznie sie wspina po czym się da, wiesza na czym czym sie da np na drzwich od lodówki,na stole, ławie, fotelu (na ręcach i podkurcza nogi), nie usiedzi 5 min, stale skacze, biega, szybko sie nudzi,,, jest taka żywiołowa...tapeta juz zerwana w kilku miejscach, popisana, dziś miała wene i popisała kredką woskową całą ławę :D po całym dniu mam wrażenie że stale tylko mówie (krzyczę)do niej nie rób, nie właź, nie wolno, zejdź, oj... z tego co widze ma ogromną potrzebę wybiegania się, wyskakania ale gdzie? niestety mieszkamy w bloku i nie mamy ogrodu, działki a i pogoda nie pozwala na spacery :( uwilebia piaskownicę ale to dopiero za kilka miesięcy :( do innych dzieci tez nie chodzimy bo albo mamy pracuja albo dzieci na zmiane chore :( może znacie jakies miejsca gdzie mozna iść z takim małym dzieckiem? jakies kluby czy jak to sie nazywa? może macie jakies pomysły? klocki układa może z 20min, maluje 5min, na bujawce kiedyś pół godz a teraz do 15min, zabawki na 5 min... nie mogę co 5 min jej poświęcać czasu bo drugą też muszę się zająć a śpi też mało 3-4 razy w dzień po pół godz do godz. Jak ma pozbyc się tego nadmiaru energii? :)
2012-02-02 22:02
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
wiem co przezywasz. mój syn ma 2 i pół roku a maleństwo 6 tygodni. je co 15 min.wiec starszy ma czas na popisy.wszystko wykręca,wymontował zamki w drzwiach, powyciągał klamki. sa rożne sale zabaw dla dzieci.jak miałam więcej czasu to chodziliśmy.pomagało. teraz jestem praktycznie sama wiec... jakoś trwam i modle się o pogodę
aż się uśmiałam :) trochę lżej jak człowiek wie że to "normalne" :D a to co wymyśla moja to by dnia nie starczyło na opisanie... no nic! czekamy na wiosnę...