A tak poza tym to miłość nie polega na uczuciach. W każdym związku kiedyś mijają "wzloty". Miłość to porozumienie, poświęcenie dla drugiej osoby, robienie wszystkiego, żeby drugiemu było dobrze, ale to oczywiście dotyczy dwóch stron i szczęście jest wtedy kiedy dwie strony się starają. Jeżeli będziesz liczyć tylko uczucia to będziesz zmieniać facetów co kilka lat i nigdy nie będziesz szczęśliwa.
Wiem, ze takie rzeczy powinnam pisac na blogu, ale nie prowadze takowego, a chcialam sie gdzies wypisac, wyzalic, bo nie mam komu:( MOje malzenstwo od poczatku bylo pomylka, jak tylko zapadla decyzja o slubie moj przyszly maz ukazal swe prawdziwe oblicze. Bylam w ciazy, rodzice naciskali na slub, poza tym nie mam od nich jakiegokolwiek wsparcia psychicznego. Miedzy mna a mezem raz bylo gorzej raz lepiej, chcialam jakos posklejac to co bylo, ale juz nie ma sensu. Nie sypiamy ze soba od paru tyg, on tlumaczy zebym ja o niego zabiegala, mysle, ze kogos ma, bo dawniej sam nie czekal 5 min jak mial ochote, poza tym troche go znam i widze kiedy cos kreci. Ta sytuacja mnie dobija, nie ma mi kto pomoc na poczatek, zeby gdzies zamieszkac i zaczac prace, poza tym dziecko moge zapisac do przedszkola dopiero na przyszly rok. Nie mam z kim o tym porozmawiac, dusze sie w tym malzenstwie.Czuje sie bezwartosciowa:( i samotna. Moj mezus nawet nie raczy mi odp jak cos do niego mowie, no chyba ze on mowi, to wtedy ja mam sluchac i rozmawiac z nim.. Wiele osob by mi powiedzialo, dziewczyno nie pracujesz jeszcze, nie musisz tyrac, to prawda, ale bez uczuc sie nie da zyc, sama kasa, a czasem czlowiek choc zyje skromniej ale w milosci to bardziej szczesliwy.
Odpowiedzi
A tak poza tym to miłość nie polega na uczuciach. W każdym związku kiedyś mijają "wzloty". Miłość to porozumienie, poświęcenie dla drugiej osoby, robienie wszystkiego, żeby drugiemu było dobrze, ale to oczywiście dotyczy dwóch stron i szczęście jest wtedy kiedy dwie strony się starają. Jeżeli będziesz liczyć tylko uczucia to będziesz zmieniać facetów co kilka lat i nigdy nie będziesz szczęśliwa.
Uwierzyć nie jest łatwo, ale ktoś musi zacząć, żeby to popchnąć do przodu. Można zacząć od pójścia po poradę do specjalisty, który podpowiedziałby jak w ogóle podejść do sprawy i od czego zacząć, żeby nic nie spieprzyć.
Ja bym tak zrobiła gdyby już nic się nie dało.