Wiem, ze takie rzeczy powinnam pisac na blogu, ale nie prowadze takowego, a chcialam sie gdzies wypisac, wyzalic, bo nie mam komu:( MOje malzenstwo od poczatku bylo pomylka, jak tylko zapadla decyzja o slubie moj przyszly maz ukazal swe prawdziwe oblicze. Bylam w ciazy, rodzice naciskali na slub, poza tym nie mam od nich jakiegokolwiek wsparcia psychicznego. Miedzy mna a mezem raz bylo gorzej raz lepiej, chcialam jakos posklejac to co bylo, ale juz nie ma sensu. Nie sypiamy ze soba od paru tyg, on tlumaczy zebym ja o niego zabiegala, mysle, ze kogos ma, bo dawniej sam nie czekal 5 min jak mial ochote, poza tym troche go znam i widze kiedy cos kreci. Ta sytuacja mnie dobija, nie ma mi kto pomoc na poczatek, zeby gdzies zamieszkac i zaczac prace, poza tym dziecko moge zapisac do przedszkola dopiero na przyszly rok. Nie mam z kim o tym porozmawiac, dusze sie w tym malzenstwie.Czuje sie bezwartosciowa:( i samotna. Moj mezus nawet nie raczy mi odp jak cos do niego mowie, no chyba ze on mowi, to wtedy ja mam sluchac i rozmawiac z nim.. Wiele osob by mi powiedzialo, dziewczyno nie pracujesz jeszcze, nie musisz tyrac, to prawda, ale bez uczuc sie nie da zyc, sama kasa, a czasem czlowiek choc zyje skromniej ale w milosci to bardziej szczesliwy.
Odpowiedzi
mysle ze zrozumiemy się.Bo ja doskonale Cię rozumiem uwierz mi.
kochana trzymaj się ;*
gdybys chciala pogadac.
Pisz ; 43213254
nie wiem jak Cie pocieszyc,nie lubie takich akcji kiedy milosc gasnie i pojawia sie nienawisc;/
trzymam kciuki za Cb,zeby Ci sie udalo wybrnac z tej sytuacji:*