Hej.
Byłam w szpitalu od poniedziałku 02.10.2017 do poniedziałku 09.10.2017, ze względu na wzrost przeciwciał- tak zalecił ginekolog. Byłam w większości spakowana. Byłam gotowa zostać do cesarki. Wskazaniem miał być konflikt serologiczny i stan po cięciu. Sprawdzono mi jeden raz poziom przeciwciał. Nie wzrósł, ani nie spadł. Chodziły słuchy, że chcą mnie wypuścić w poniedziałek. Sprzyjało temu duże obłożenie. Ja już tam się znam na lekarzach w tym szpitalu i nie wierzyłam do końca, bo tam każdy lekarz mówi co innego.
Nie chciałam iść do domu. Właśnie w poniedziałek rozpoczynał się 36 tydzień mojej ciąży i w tym momencie w poprzedniej ciąży przez CC przyszedł na świat mój syn, właśnie przez wzrastanie przeciwciał. Tylko wtedy leżałam 3 tygodnie wcześniej już na oddziale i te badania były wykonywane co 3 dni. Wtedy wzrastały. Nie chciałam iść do domu, bo obawiałam się, że jeżeli CC odbędzie się później, niż w przypadku poprzedniego syna, stan mojego dziecka będzie jeszcze gorszy. Z Olkiem spędziłam w szpitalu 2 tygodnie, ze względu na utrzymującą się żółtaczkę. Po czym wyszliśmy na własne żądanie. Pomijając to, miał jeszcze niedokrwistość.
W poniedziałek był obchód. Wróciła pani ordynator z urlopu. Chciała mnie wypuścić. Powiedziała, że nie ma sensu żebym leżała tyle czasu. Zapytałam jej więc kiedy mam wrócić. Odpowiedziała, że nawet jeśli przeciwciała będą narastać to nie stresować się za bardzo do momentu jakby przepływy były gorsze. Mam przyjść najwcześniej po skończonym 38 tygodniu. A co było najlepsze.. nie wiem czy ona wiedziała, że ja mam stan po cięciu, ale powiedziała, że spróbujemy wtedy wywołać poród naturalny.
Wyszłam.
Co o tym myślę?
Myślę, że dużo ryzykuję. Do szpitala mam 40km. Jakby zaczęły mi się skurcze to nie wiem czy zdążę, zwłaszcza, że nie jestem pierworódką..
Przez ten konflikt nie mogę za bardzo jechać do zwykłego szpitala, tylko do tego z większą referencyjnością. Uważam, że to nie jest tak, że przejmuję się na zapas. Jestem już bardzo zmęczona. Codziennie mocno boli mnie kręgosłup, a od wczoraj, kiedy znowu zaczęłam normalnie chodzić, sprzątać w domu i zajmować się dziećmi, bardzo boli mnie krocze. Czuję dziecko bardzo nisko. Ból promieniuje na nogi. Nogi bolą jak na okres. Czuję ten ból o jakim mówiła koleżanka na sali. Na krótko przed skurczami :/ A druga miała to samo. Też ją bolało. Mówiła położnej, a ona, że to normalne. Sama też bym tak uznała.. A potem okazało się, że dziewczyna główkę dziecka ma tak nisko, że lekarze nie są w stanie zbadać długości jej szyjki. Potem dostała skurczy. Jej akurat to wyciszali, bo miała 31 tydzień, ale ja...
Ogólnie to nie wiem czemu, ale cieszę się, że mój poród naturalny jest możliwy. No chyba, że jak wrócę do szpitala to się skapną, że jestem krótko po cięciu i zmienią zdanie.. No nie będę się smucić. Cesarkę mogłabym przejść nawet dziś ;)
Mam wrażenie, że nie jestem gotowa na SN. W pierwszej ciąży (wtedy było SN) dużo cierpiałam. Przechodziłam dużo różnych bóli, a najgorsze były biegunki, kiedy prawie mdlałam. Tak mi brzuch skręcało, że wiedziałam, że gorzej już nie będzie. Byłam przyzwyczajona do bólu i kiedy szłam rodzić, wiedziałam, że dam radę. Moje hasło "MOŻE BOLEĆ, BYLEBY BYŁO SZYBKO". Urodziłam bez znieczulenia. Kiedy pytali czy nie potrzebuję, powiedziałam, że jeszcze trochę więcej bólu wytrzymam. W końcu nie było potrzebne. Od początku skurczy trwało wszystko około 5h. Tę ciążę przeszłam super. Była najłatwiejsza z wszystkich. Dlatego teraz obawiam się, że moja wytrzymałość może być zaniżona :/ Ale nie myślę teraz o tym. Wiem, że nie ma co się nastawiać i wiem, że wywoływanie nie jest kolorowe. Czyli aktualnie liczę na skurcze przed wyjściem do szpitala ;)
Dziś przyszła mi reszta wyprawki. Potrzebuję już tylko pojemników na pierdołki na łóżeczko.
Mam schizę, że urodzę do toalety, po tych filmikach o porodach w TV haha. Zawsze zwracam uwagę z której strony czuję napieranie :D Najlepiej pocieszyła mnie mama. Powiedziała, że mama mojej chrzestnej wszystkie swoje ciąże urodziła do toalety. Masakra :D
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
No to ja już trzymam kciuki, bo jak czytam jakie masz przejscia to sama sie nie moge doczekac zebyś już to miala z głowy ;)
Tak. Ze starszym byłam w tym samym szpitalu.
Dzięki za wsparcie dziewczyny ;)
Kochana. Miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Też uważam że mogli cię już zostawić w szpitalu i jednak kontrolować, no ale musimy być dobrej myśli, że wszystko będzie dobrze. Odpoczywaj, uważaj na siebie!!
Jeszcze troszkę ...