Przykro mi :/
Rekrutacja do żłobków państwowych zakończona. Tomek się nie dostał. Lista dzieci nieprzyjętych dłuższa o połowę niż tych przyjętych. Wątpię, żeby dostał się gdziekolwiek. Na opiekunkę nas nie stać, żłobek prywatny też nie, na to żebym poszła na wychowawczy tym bardziej.
Kaplica. Nie wiem co będzie.
Co za cholerny kraj. Dziecko z normalnej rodziny, gdzie oboje rodzice pracują, nie są niepełnosprawni, nie ma rodzeństwa, po prostu nie ma szans.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 14.
Czułam, że i my na państwowy szans nie mamy, ale dzięki pomocy mojej rodziny jakoś przędziemy i może bez posyłania Dominika do żłobka się uda..... U mnie to tak ni w kij ni w oko, bo po zrobieniu opłat i spłaceniu raty za kredyt zostaje jeszcze, ale nie tyle by przeżyć z dwójką dzieci z pozostałości po jednej pensji..... CZasem zostaje mniej, czasem więcej, ale często za mało..... Kamila ma rację, warto rozglądnąć się za takim które są dofinansowane z unijnej kasy.... a nóż się uda.... Ja sama w razie gdyby co tak spóbuję choć nie wiem co z tego będzie jeśli zadziałam z opóźnieniem....
A może próba zatrudnienia jakiejś młodej, ale odpowiedzialnej dziewczyny dałaby radę ? Ona na pewno dużo sobie nie policzy, Ty będziesz mogła się wyrwać do pracy, a ona sobie dorobi. Ja tak pomagałam pewnemu małżeństwu. Zostawałam na weekendy, i w tyg od 15 do 22, płacili mi w miesiącu 500zł. Do tego zawsze podgarnęłam, zrobiłam pranie jak dostałam pozolenie, jak Mama nie zdążyła to i obiad młodej ugotowałam. Może warto dać ogłoszenie, a nóż...
kati, nie rozumiem dlaczego sprawily Ci przykrosc. ciesze sie, ze skorzytalas z tych dodatkowych punktow i sie udalo. tu chodzi o fakt, ze to chore, ze w normalnym niby kraju, jest tak malo miejsc w zlobkach i przedszkolach, ze jesli ktos nie ma dodatkowych punktow, to nie ma szansy na miejsce.
bedziemy szukac prywatnych i dofinansowanych, cos musi sie znalezc, bo inaczej to nie wiem. masakra. a tak sie cieszylam, zlobek po drugiej stronie ulicy, z naszego okna widac plac zabaw... :
pannajolka nie orientuje się jak jest u Ciebie ale u nas w mniejszym mieście są te przedszkola domowe z dotacjami z UE i wygląda to tak że tam jest max 5 dzieci i Panie dostają np od Państwa X kasy a Ty dopłacasz tylko żeby do stawki godzinowej się zgadzało- w naszym przypadku miało to być nie całe 500 zł. co prawda nam się udało dostać do żlobka państwowego- jedynego w mieście ale Tosia zaczęła nam bardzo chorować i przez 2 miesiące była dosłownie 6 dni !! więc ostatecznie poszukaliśmy sobie nianie- prowadzałam ją codziennie na kilka godzin bo u nas chodziło o te przejściowe godziny 11-15- i sobie dużo nie liczyła- 4,5/h i mimo że teraz jestem w ciąży w domku to i tak młodą tam posyłam bo to złota kobieta. ma jeszcze 2 wychowankó starszych ciut od Tosi, 4 swoich dzieci od 14-19 lat, labradora, 2 yorki, rybki, kota kórki na podwórku.... a Tosia jak usłyszy że idzie do Cioci Reni cała szczęsliwa i chwilka moment spakowana, ubrana i ona już może iść!!! to najlepsza rekomendacja- czasami trzeba się po prostu wysilić ciut bardziej i poszukać :)
Jola, zgadzam się z Tobą.... za mało żłobków jest.... człowiek nie może normalnie do pracy wrócić bo z dzieckiem nie ma co zrobić, a wrócić czasem musi, bo za coś żyć trzeba. Prywatny za dużo kasy zżera chyba, że zarabiasz min. 3 tysiaki (wtedy nie odczuwasz tej kwoty), niania to też ogromny wydatek (chyba, że masz właśnie te pare tysiaków swojej pensji) i co tu zrobić jeśli ta nasza pensja wypasiona nie jest, a na państwowy żłobek dziecko się nie załapie??? Nie każda babcia może dzieckim się zająć, bo albo nie jest w stanie, albo nie chce albo po prostu pracuje (tak jest w moim przypaku) Mam odrobinę lepiej niż Ty, bo pomaga mi rodzina (zresztą o tym pisałam), ale i tak dupą trzęsę...
Nie wiem czy dobrze to ujęłam - moi teściowie i mama pracują więc zajać się Dominikiem nie mogą, a ojcu bym pod opiekę Młodego nie oddała heh
u nas jedni dziadkowie 140km stad, a moja mama pracuje, a jej mezowi (mojemu ojczymowi) w zyciu nie dam dziecka. 3 tysiakow niestety nie zarabiam, maz rozkreca dzialalnosc wiec raz lepiej raz gorzej. do pracy wrocic musze, poki co na 3/5 etatu do wrzesnia - tak napisalam podanie bo mial od wrzesnia isc do zlobka, a te dni co bede w pracy bedzie z nim siedzial maz, a pracowal bedzie po poludniu i w weekendy, zebysmy wyrobili, wiec to na dluzsza mete tez nie zda egzaminu. cos wymyslimy, wyjscia nie ma :/