Moj synek we wtorek konczy miesiac:)
jako male dzieciatko potrzebuje duzo bliskosci,i jest naprawde przylepa.Ma jednak problem ze spaniem.Wdzien spi duzo na moich rekach,odlozony do lozeczka szybko sie budzi,i zaczyna plakac,nie moge sluchac dlugo tego placzu,wiec po chwili znow go biore,i usypiam,jego usypianie trwa dlugo,bo wydaje sie ze juz spi,a tu nagle otwiera oczko.Potem znow go odkladam i znow zaczyna plakac po chwili,wiec znow go biore,i tak caly dzien.Nasza lekarz rodzinna byla ostatnio na wizycie wraz z pediatrka i doradzily abym zostawila go w lozeczku i nie reagowala na placz,kilka razy probowalam,ale on sie nie uspokaja sam,moze tak plakac i plakac az go wreszcie nie wezme,a co gorsze,podczas placzu zaczyna sie coraz bardziej denerwowac,oklada sie piastkami,drapie po buzi,robi sie bordowy,trzesie sie ze zlosci.Nie wiem juz co robic,zeby go nauczyc spania samemu.Co moglybyscie mi poradzic??Jak wy w takiej sytuacji sobie radzilyscie??
i czy reagujecie od razu na placz swojego dziecka,czy pozwalacie mu troche poplakac,zanim go wezmiecie z lozeczka?
bardzo prosze o rade
Odpowiedzi
Szkoda słów...
Kochana mój maluszek np. ma problem ze spaniem w ciszy (w dzień bo w nocy śpi normalnie), włączamy mu więc wiatrak w farelce albo pochłaniacz kuchenny ale że żre to strasznie dużo prądu mam dziś zamiar nagrać mu taki szum na taśmę i puszczać kiedy śpi żebyśmy nie musieli przy nim chodzić na palcach. Może Twoje maleństwo pospało by dłużej w łóżeczku przy takim szumie???
A możesz też spróbować (ale to wydatek i nie wiadomo czy poskutkuje) leżaczka z wibracjami- na mojego działa kojąco i usypiająco. Albo kołyska czy huśtawka. My naszemu kupiliśmy taką używaną z Fishera, która sama dziecko buja, no ale mój syn woli bujaczek więc nadal bujamy go ręcznie.
Tak jak pisze Rika trzeba to przetrzymac,to ciezki czas i dla Ciebie i dla maluszka.Jesli tak bardzo potrzebuje Twojej bliskosci to powinnas mu ja dac.Probowalam tej "metody" zeby zostawic niech placze nie wytrzymywalam dluzej niz 15 min bo serce sie kroilo,a to dopiero pogarszalo sprawe bo maly nie mogl sie potem uspokoic.Do tej pory nie lubi ani zabawek ani zostawac sam w pokoju dla niego najlepsza zabawka jest moja gęba heheh. Wyglupy ,opowiesci,gilgotki,tylko to mu sie podoba,a zabawki sa bee...
Wytrwałości zycze)))
Oczywiście, że nie możesz zostawić płaczącego dziecka samego!!!
Tyle tylko, że nie musisz go cały czas nosić.
(bo inaczej nie zdołasz wyjść nawet do toalety będąc sama z Dzieckiem)
Ja w takich chwilach zawsze brałam na ręce (teraz to już rzadsze sytuacje) do czasu kiedy się uspokajał, a potem kładłam się z synkiem do naszego łóżka- tak, żeby czuł, że jestem przy Nim i tak sobie leżeliśmy tyle ile było trzeba- aż dobrze nie zasnął- trzymaliśmy się za rączki, głaskałam Go po główce (bardzo owocne- w przypadku mojego dziecka, ale chyba w ogóle dzieci to lubią- jest takie głaskanie z przysłanianiem oczek) Czasami spał już w naszym łóżku, czasem Go przekładałam do łóżeczka, a teraz już w ogóle przekładam.
Czasami też kładłam Go do łóżeczka zawiniętego w becik- tak jak Go nosiłam i tylko przykrywałam kołderką, żeby się nie rozwinął- żeby miał uczucie takiego "opatulenia"- to też świetnie skutkowało.
Teraz, gdy czasem też jest taki problem robię dokładnie to samo- mój mąż mówi, że czasem trzeba Go "zamyziać" do snu. Tylko, że teraz zwykle siedzę przy łóżeczku i ładnie zasypia. No... czasami w łóżeczku rodziców :)
Ale między naszymi dziećmi jest miesiąc różnicy...
I to wcale nie znaczy, że nie noszę mojego dziecka! Ale czas spania jest do spania ,a nie do noszenia. W ciągu dnia jest zawsze wiele sytuacji świetnych do noszenia.
A i jeszcze w moim przypadku w chwilach największej "grozy" zawsze najlepszy jest cyc- to "lek na całe zło"- tak do uspokojenia.
A szkoda, że nie napisałaś czy korzystasz ze smoczka i czy karmisz piersią czy butelką, bo może maluszek potrzebuje po prostu więcej bliskości...