.....połozyli mnie na łóżku , spytali jak wysoko podnieść mi oparcie miałam poduszkę i gdyby nie bóle byłoby całkiem miło
"skakałam " na piłce, chodziłam po korytażu z kroplówką uwieszona ramienia szwagierki....położna była fantastyczna ( nie umawiana) podnosiłą mi nogę i przyciskła do brzycha , proponowała różne pozycje, ale i tak rodziłąm prawie na siedząco z całej siły trzymając się " specjalnych " rączek i wrzeszcząc ile sił....pamiętam , jak mówiłam że nie będę krzyczeć ale tylko to mi pomagało. Jeśli mam być szczera uważam , że każda kobieta jest inna i nie ma złotego środka na przebieg porodu. Słuchaj co mówi położna to jest bardzo ważne, nie bój się i nie daj się pokonac bólowi i przede wszystkim myśł o maleństwie
życzę Ci lekkiego i szybkiego porodu oraz takiej położnej i lekarza, którzy dobrze Cię przez to przeprowadzą



