2011-02-08 15:22
|
moze zrobiło sie to juz nudne ale nadal nie otrzymałam satysfakcjonującej mnie odpowiedzi. Wiec próbuje od tej drugie strony. Trzymamy sie tego ze każda z nas wie o tym ze tłumaczymy. Moze macie takie kary w swojej pamieci ktore na was działały i zmuszały do myslenia. moze zauważyłyście jakies skuteczne kary wsrod rodziny, znajomych, sasiadów? PYTAM TYLKO ZAINTERESOWANE TEMATEM MAMUSKI.
Odpowiedzi
Kary fizyczne upokarzają dziecko,uczą że silniejszy zawsze ma rację.Nie raz i nie dwa leciała mi ręka żeby trzepnąć w tyłek,ale wolałam wtedy wyjść do innego pokoju i walnąć nią o ścianę czy potraktować z kopa łóżko hehe.Nie mam dobrego patentu na wychowanie, ciężko mi było ze starszym synem,myślę że z tym małym też nie będzie łatwo hehe bo już pokazuje różki,ale strzepywanie kurzu z portek nic nie da jedynie tyle że dziecko się będzie bać,ale szanować napewno nie. Wiem to po sobie.
Na moje dziecko bardziej działało to że było mi przykro i smutno niż jak byłam wściekła,bo agresja budzi agresję.
ale i tak nasteonym razem robi swoje...
Ostatnio uzywam metody mojej mamy, strasze go, ze ide zaraz po pas :) Moja mama nigdy go nie uzyla i ja tez nie. Ale jakos to widmo dziala... syn mowi: dobra juz dobra. Choc nigdy nie odczul bolu z tym zwiazanego, bo nigdy nie dostal!!! Ale sam fakt napawa go strachem...
A ostatnio jak przeginal, to przyniolam mu telefon i kazalam wybrac numer 112 i poiedziec, ze jest mu u nas zle i ze chce do domu dziecka... Uspokoil sie natychmiast. Ale to juz duze, rozumne chlopisko :) Czasem oglada programy z udzialem dzieci, ktore sa w domu dziecka itp... wie, ze powinien doceniac to, co ma, bo ma doslownie wszystko...
jeśli chodzi o metody to też pomyślałam o karaniu milczeniem. ale ja tego nienawidziłam, gdy moja mama to uprawiała. czułam się odrzucona. bolało bardziej niż jakakolwiek przemoc fizyczna. z drugiej strony może gdyby było to uprawiane jawnie, gdyby moja mama mówiła wprost: "jestem na Ciebie zła za to że... i nie mam ochoty się z Tobą bawić/odzywać do Ciebie", to może nie czułabym się wtedy tak źle. w sensie - wiedziałabym, ze zrobiłam źle, ale nie czułabym się odrzucona.
ale wiadomo, ze to metoda na starsze dzieci.
madziara, numer ze 112 powala na kolana ;p
Jak byłam mała i coś mi się nie podobało to moja mama zawsze mówiła: "droga wolna" więc pakowałam plecak, szłam na strych i za 10 minut wracałam ;)