tak jak piszesz-zgłoś że coś się dzieje(dzielnicowemu)
chowaj wózek go mieszkania jak niechcesz sprzątać po tym szaleńcu.
Pytam Was bo mi juz rece opadaja, mam strasznie pierd.....ego sasiada. Mieszka sam z zona (ona tez jest nienormalna) i nienawidzi wszystkich sasiadow (jest nas 3 rodziny oprocz niego). Ale zmierzam do tego, ze robi mi ciagle jakies szkody, tzn. dzisiaj np nakiepował dosłownie mi do wózka małego, kiedys wytrzepał wycieraczke do wózka, a niedawno ktos przebil mi opone w wozku i jestem na 100% przekonanan ze to on. Fakt, nie złapałam za reke ale wszyscy wiemy, ze to zrobil własnie ON!!! dzsiaj zrobilm mu awanture o te kiepy to nic nie powiedzial tylko wsiadl w swoje auto i odjechal.... juz mnie nerwica jakas ogarnia jak o tym pomysle! co robic? polcja odpada bo nie mam dowodow! a może zawołać dzielnicowego zeby go przywołał do porzadku? dodam ze nic mu nie zrobilismy, wrecz przeciwnie, moj tato byl dyrektorem i go zatrudniał jako konserwatora i juz pracuje prawie 30 lat wiec powinien mu byc wdzieczny!
sory ze takie glupie pytanie nie zwiazane z tematem ale juz nie mam pomyslu co z nim zrobic! wiem ze gowna sie nie rusza ale....