Boziu jak mi jest ciezko!!!! leze w tym diabelnym szpitalu, praktycznie nie mam kontaktu z nikim tylko z jedna laska z ktora leze na sali. slucham historii jakie dzieja sie tu w szpitalu az sie boje tu rodzic-taka opieka ze strach myslec co bedzie dalej. poza tym leze i mysle. tysiace mysli na minute a kazda inna. dobija mnie to ze jestem tu sama ze Lukasz tak rzadko przyjezdza(co drugi dzien ale dla mnie to wiecznosc).dzisiaj kupil lozeczko dla naszego synka. cieszylam sie w glebi duszy ze radzi sobie z tym wszystkim ale plakalam jak bobr ze najwazniejsze zakupy dla naszego malenstwa bedzie robil sam, ze ja nie moge w tym uczestniczyc. zadzwonil powiedziec mi o wszytskim a ja zaczelam robic mu wyrzuty o wszystko.mialam nadzieje ze przyedzie. domysli sie i przyjedzie. oczekuje rzeczy ktore nie byly ustalane, bo wczoraj sama powiedzialam mu zeby nie przyjezzdzal ze zobaczymy sie w niedziele.a dzisiaj wielki placz i lament, porownywanie go do matki pod kazdym wzgledem. poczulam sie strasznie, tak jakby odebral mi najwazniejsza przyjemnosc przed przyjsciem na swiat naszego skarba, przerwalam rozmowe i wylaczylam telefon, zasnelam zmeczona placzem. po dwoch godzinach obdzilam sie ,przypomnialam sobie o telefonie i pomyslalam co on moze przezywac. wlaczylam go a tam mase wiadomosci i nieodebranych rozmow. wkoncu zadzwonilam sama. byl zdruzgotany. powylismy sie oboje. on zapewnial mnie o swojej milosci i mowil jak jest mu tez ciezko i jest bezradny a ja mu wykrecam takie numery. tak bardzo go kocham. nie wiem jak przetrwam ten czas do porodu..................moja psychika mnie wykonczy............
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
Docen meza, bo naprawde sie stara :) co bys powiedziala jakby to olal i nic by nie zrobil? Wrocilabys do domu z malenstwem a tu nic nie ma i wszystko trzeba na galopa robic samemu.. Na pewno wiele matek tutaj bardzo Ci zazdrosci ze masz takiego opiekunczego i kochanego meza :):):) powodzenia