Taki piękny dzień, słoneczko świeci, a ja siedzę i płacze. Beznadziejnie się czuję. Chodzi o moją Dorotke ... Nie wytrzymałam dziś nerwowo :((
A teraz myślę, jak ona w przedszkolu :(
Zacznę od tego że od kilku miesięcy u nas w domu rano musi być afera. Dorotke drażni dosłownie każde ubranie. Nie może być nigdy spódniczka, muszą być getry i bluzka... Problem dotyczy wszystkiego... A to skarpetki za krótkie, a to bluzka ma falbankę. . Nie wyrabiam już tego dziewczyny :(( moje ranki stały się koszmarem.. kocham moje dziecko najmocniej na świecie ale mam ochotę uciec z domu kiedy wchodzi do łazienki gdy się maluje i już zaczyna się szarpać, szarpać bluzkę...
Dziś rano chciałam mieć dobry nastrój, wyciągnęłam na 100% bezpieczne getry i bluzkę która nigdy jej nie drażniła, nie ubierałam pięknie, ale żeby tylko nie było afery. Kiedy zobaczyła strój ucieszyła się bardzo. Mówi: DZIEKI MAMO. ja wielki uscmiech... SzcEscie, że się udało...
Poszłam do łazienki... Przyszła moja księżna i zaczyna się. Skarpetki z falbanką, a mają być bez.. więc zmieniałam mówię sobie ok, skarpetki mogę zmienić... Spokój, poszła znów oglądać bajkę
I zaczelp się... Przyszła znów i zaczęła szarpać bluzkę bo jest falbanka, bo ona jej nie chce, bo nie pasuje do getrów... Nie wytrzymałam :(( naprawdę uwierzcie mi ze jestem cierpliwa zakochana w córce mama, ale dziś nie wytrzymałam... Próbowałam wytłumaczyć spokojnie że ta bluzka jest ok, że nie będziemy zmieniać, i zaczęła się taka histeria i afera, że tak nie wytrzymałam że szarpnelam bluzkę zdjęłam na siłę i powiedziałam że DOSYC TEGO. OD DZIS NIE MUSI NOSIC UBRAN. MOZE CHODZIĆ NA GOLASA. I ma ubrać buty bo idzie do przedszkola bez bluzki, przynajmniej będzie jej wygodnie. Darła się Dorka na całą kamienice, a ja stałam i jedyne co mówiłam to że idzie bez bluzki tak jak chciała.. dziewczyny, jestem beznadziejna matka :((( zabrakło mi cierpliwości, ale nie wiem co mam robić. Mam dość...
Oczywiście po całej histerii aferze, kopaniu wszystkiego bluzka była wybawieniem i spokojnie założyła ja do przedszkola...
Ja siedzę i ryczę... Nie próbuje się tłumaczyć to mama ma mieć mądrość i cierpliwość i widzieć co robić w takiej sytuacji :( czuję się bezradna, nie wiem co robić... Żal mi że Dorotka teraz jest w przedszkolu po takim poranku, ale boje się co będzie jutro znów :(
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 13.
Hihi Iza ,zaśmiałam się pod nosem bo ja ostatnio też z moją Wiką mam jazdy . I myślałam że tylko ja mam chwile kiedy nakrzyczę ,i potem mam wielkie wyrzuty jaka to beznadziejna jestem :) uf,na szczęście jest nas więcej .Moja Wiki ostatnio ubiera spodnie - mówi że zaciasne ,patrze ,wcale nie. Więc dobra,dla świętego spokoju daje inne , te też za ciasne ,licze do trzech i mówię że są dobre a ta w płacz . No płakała jak bym jej taką wielką krzywdę zrobiła ,łzy jej kapały a ja już cała spocona . Szukam innych - kwiatki są różowe a ona chce czerwone -no szlag . Mówie że w dupie ,idzie na go . Trzasłam drzwiami z jej pokoju i na klamce drewniany aniołek wisiał ,jak trzasłam drzwiami to mu skrzydło odpadło. Teraz sobie wyobraź że zapomniała że płakała o spodnie ,teraz płakała o Aniołka ze jej zniszczyłam. No poryczałam się że taka ze mnie matka że ze swojej bezsilności zniszczyłam dziecku jego rzecz -zabawkę. Usiadłam w pokoju i czekam , i płaczę sobie . Przyszła w gaciach z różowymi kwiatkami. Uśmiechnięta z Aniołkiem w ręce i mówi ja ubrałam te spodnie co chciałaś a ty napraw teraz to co zepsułaś:) dziecko mądrzejsze od matki :)
Ale pośmiałam się jak poczytałam te odpowiedzi od was dziewczyny. Kazda ma swoje jazdy z dziećmi :D fajnie się opowiada,ale w danej sytuacji tylko siąść i płakać :D
Bardzo wam dziękuję za te wszystkie słowa. Pierwsze jak czytałem to płakałam jeszcze, jak doszłam do Agatki to już się śmiałam... To napewno podnosi że wszystkie to przechodzimy :) jeszvze raz dziękuje za te wszystkie mądre słowa i za to że mogłam się rozchmurzyć kiedy czytałam :)
Histerii ciąg dalszy po przedszkolu... Teraz chodzi o zabawkę Kotka... Dziewczyny ja nie mam sił :( mam ochotę uciec normalnie... NajgorsW że z Dorota ostatnio nie da się rozmawiać. Żadnych argumentów... Kiedy wpada w jakiś taki wir histerii to już się nie dogadasz bo nawet nie słucha... :(