Powiem wam dziewczyny, że ostatnio pisałam o fochach i histeriach córki, jak nie daje rady jak się czuje beznadziejna... A wczoraj był wspaniały dzień... Moja córcia cały dzień była mega grzeczna, taka duża dziewczynka o wszystko pytala, rozmawiała ze mną dużo, smialysmy się razem, kiedy coś ja denerwowało to nie robiła histerii, tylko była bardzo spokojna :)
To mnie tak uszczęśliwiło, jak mało co... Zresztą same wiecie że kiedy z 4 latka można się dogadać jest to niesamowity wyczyn i radość :)
Wieczorem Dorotka leżała sobie ze mną na łóżku i gadalysmy o różnych rzeczach, grałyśmy w Double, przytulalysmy się, było tak wspaniale że nie chciałam jej kłaść spać... Była miła, radosna, pogodna i taka duża... Mądra... Rzadko są takie chwile, ostatnio częściej muszę z nią walczyć. Ale też wykonuje prace ogromna nad sobą... Żeby spokojnie z nią wszystko załatwiać...
Wczoraj mnie rozczuliła... Rozmawiałyśmy o niebie i pyta się czy my tam pójdziemy? Mówię, że chciałabym bardzo? A ona się pyta czy dzieci też? A ja mówię, że może wszyscy kiedyś tam się znajdziemy jeśli będziemy grzeczni i dobrzy dla innych...
A moja Lalka siedzi i widzę że myśli z 5 min, łzy napłynęły jej do oczkow , potem rozpłakała się taki i smutek miała i mówi: Mamo ja nie chcę iść do nieba... Chce zostać tu z tobą na ziemi...
No rozczuliła mnie. Przytuliłam ją mocno i mowie: dobrze kochanie zostaniemy na ziemi heh ;)
A dziś rano znów bluzka ja rozdrażniła, wzięłam 3 głębokie oddechy i spokojnym tonem powiedziałam: Masz wybór. Możesz iść w bluzce a możesz iść bez bluzeczki, tylko z e to chyba wstyd gola... Ale sama wybierz... Wyobraźcie sobie że założyła bluzkę, i nic już nie mówiła o tym... Udało się bez awantury i krzyków. Dziś jestem szczęśliwa jak nie wiem co... To takie maleńkie zwycięstwa...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 2 z 2.
Tak czytam Pani wpisy o problemach z ubieraniem i nasuwa mi się problem integracji sensorycznej tzn dziecko nie toleruje pewnych materiałów, drażnią je metki, falbanki itd. Nie jest mi obcy temat integracji sensorycznej więc może warto udać się do poradni:)? Czasem to nie fochy i wymysły dzieci tylko prawdziwy problem. One nie robią tego specjalnie tylko mimowolnie.