żeby opisać moje szczęśćie ;) 11.08 o godzinie 14.21 urodził się mój śliczny synek. Po 11 godzinach "męczarni" pojawiła się moja kruszyna i od tej chwili cały ból i zmęczenie pozostały tylko bladym, nic nie znaczącym wspomnieniem. Bo jak można myśleć o czymś innym kiedy po pierwsze już nie boli a po drugie trzyma się w rekach tak bezcenny skarb, jakim jest własne dziecko. Trzymałam moje maleństwo na rękach i nie mogłam uwierzyć, że to już... że już go mam przy sobie... że coś tak pięknego nosiłam w sobie przez 9 miesięcy. To jest takie uczucie, że ciężko znaleźć słowa aby je opisać... To trzeba samemu przeżyć, pomimo bólu, wyczerpania, momentów zwatpienia, że nie wytrzymasz, że masz już dość, to trzeba... Bo warto.
Komentarze
(2010-08-17 17:11)
zgłoś nadużycie
(2010-08-17 17:18)
zgłoś nadużycie
(2010-08-17 17:58)
zgłoś nadużycie
(2010-08-17 19:08)
zgłoś nadużycie
(2010-08-17 19:12)
zgłoś nadużycie
(2010-08-17 19:24)
zgłoś nadużycie
(2010-08-17 23:19)
zgłoś nadużycie
(2010-08-18 11:54)
zgłoś nadużycie
(2010-08-24 19:02)
zgłoś nadużycie
(2010-08-24 19:02)
zgłoś nadużycie