Cześć Kobitki:) Urodziłam;)) Opowiem po krótce jak do tego doszło, że córcia pojawiła się na świecie 2 tygodnie wcześniej... Jesteśmy już w domku i czujmy się dobrze;)) Amelcia jest grzeczniutka;) Praktycznie tylko je śpi:) Jestem bardzo, bardzo szczęśliwą mamą:))
Wyobraźcie sobie, że tydzień temu w poniedziałek źle się czułam, bo dopadły mnie paskudne bóle krzyżowo - brzuszne. Pomyślałam, że to przecież normalne na tym etapie ciąży i postanowiłam więcej odpoczywać. Aż tu nagle we wtorek rano odszedl mi czop śluzowy. Bóle ani trochę nie zelżały, więc postanowiłam pojechać do szpitala. Tam okazało się, że główka Dzieciątka napiera już na szyjkę, ale rozwarcia nie ma. Postanowili jednak , że pozostawią mnie na obserwacji przez kilka dni i zrobią niezbędne badania. Wszystko niby było w porządku dopóki nie zaczęły się dziwne "plamienia". Nazwę to w ten sposób, choć bardziej przypominało to wodę. Położne stwierdziły, że to pewnie jeszcze pozostałości po czopie. Jednak zaniepokoiło mnie to na tyle, że pobiegłam do lekarza. 30. lipca w piątek zrobili mi badania i okazało się, że od 2 dni sączyły mi się już wody płodowe. Zamiast do domu wylądowałam o godz 12:00 na porodówce. Poród był straszny. Podłączyli mnie pod oksytocynę, główka Maleństwa napierała, a rozwarcia brak;/ Nie pomagał nawet zastrzyk na zmiękczenie szyjki;/ Dostałam ich łącznie 4;/ Od 17 do 21 byłam praktycznie nieprzytomna z bólu. O 21 wybłagałam znieczulenie zewnątrzoponowe i jak już było w miarę w porządku zaczęły się bóle parte , więc nie mogli zwiększyć dawki. Nacięli mi krocze i o 22:36 przyszła na świat moja piękna córcia Amelia:) Mierzyła 51 cm i ważyła 2720 g.
Komentarze
(2010-08-03 15:53)
zgłoś nadużycie
(2010-08-03 16:41)
zgłoś nadużycie
(2010-08-03 16:50)
zgłoś nadużycie
(2010-08-03 17:02)
zgłoś nadużycie
(2010-08-03 17:44)
zgłoś nadużycie
(2010-08-03 17:49)
zgłoś nadużycie
(2010-08-03 19:03)
zgłoś nadużycie
(2010-08-03 19:33)
zgłoś nadużycie
(2010-08-03 19:45)
zgłoś nadużycie
(2010-08-03 19:49)
zgłoś nadużycie