2013-05-12 20:58
|
Będąc w ciąży dowiadujecie się że Wasze dziecko urodzi się z wadą genetyczną... Jaką decyzję podejmujecie ? Rodzić czy usunąć ?
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
Pewnie teraz myślę tak, a gdyby dzidziuś był w brzuszku myślałabym inaczej. Moja córcia miała się nie urodzić, tzn lekarze dawali marne szanse na donoszenie ciąży. Twierdzili że poronię. Wiem ile było płaczu, nieprzespanych nocy i błagania żeby wszystko było dobrze, na szczescie mała była, jest silna, w ciąży i po przedwczesnym porodzie było bardzo dużo komplikacji, chcieli jej przetoczyć krew. ;( teraz jest zdrową, silną i prześliczną dziewczynką, kochamy ją nad życie i nie wiem co by było gdyby jej nie było. ;(
Nie wiem...
Ja też nie wiem. Chyba do ostatniej chwili (jakąkolwiek decyzję bym podjęła) zastanawiałabym się czy dobrze robię, czy nie ma innego wyjścia itp.
Nie. Nie odrzuciłabym dziecka z powodu jego choroby, tylko zrobiłabym wszystko, żeby mogło jak najlepiej żyć.
Myślę,że tak samo bym zrobiła. Poruszyłabym niebo i ziemię żeby zapewnić mu byt. Rzadko się zdarza,że dzieci z wadami czy nieuleczalnymi , ciężkimi, chorobami przeżywają swoich rodziców. Z tego co pamiętam, średnia wieku dzieci z ZD to chyba 40lat więc zakładając,że urodziłabym w max wieku 30lat to być może byłabym zdolna zadbać o dziecko do ostatniego jego tchu..
jezdze z mikolajem na rehabilitacje. o tej samej godzinie co my przyjezdza chlopak, 19 lat, wyglada na 10. porazenie mozgowe ale taka odmiana ze w calej polsce jest 8 takich przypadkow. nie chce cwiczyc, nie ma z nim prawie zadnego kontaktu, patrzy caly czas w sufit. widac ze chlopak sie tylko meczy. chodzic nie moze, jezdzi na wozku, powoli traci wzrok. w nocy trzeba do niego wstawac zeby zmienic mu kroplowke bo normalnie nie potrafi jesc. moj brat jest rehabilitantem i zna jego przypadek i mowi ze najlepiej dla tego dziecka byloby zeby dali mu umrzec a nie chlopak sie meczy kazdego dnia. bo to nie jest zycie, to jest wegetacja.