Ale u nas w ciągu dnia za to masakra z zasypianiem, bo trzeba bujać... :( Też nad tym pracujemy.
bo jak dla mnie to jest nie do ogarniecia jak akie okolo roczne dziecko moze sie polozyc w lozeczku i po chwili zasnac. u nas nie ma szans zeby Mikolaj lezal nawet przez pol minuty, jak tylko go poloze to od razu siada, wstaje, nawet jestli jest zmeczony i oczy same mu sie zamykaja, po prostu nie ma opcji zeby lezal. on nawet jak spi i zaczyna sie przebudzac to mimo ze ma oczy zamkniete to od razu siada i siedzi jak taka mumia z zamknietymi oczami :D obecnie zeby go uspic musze go bujac w bujaku i potem go przekladam, na rekach tez nie ma szans zeby zasnal bo nie potrafi sie ulozyc tylko musi byc caly czas wyprostowany.
powiedzcie mi jakie czary zrobilyscie ze wasze dzieci tak zasypiaja?
Odpowiedzi
Ale u nas w ciągu dnia za to masakra z zasypianiem, bo trzeba bujać... :( Też nad tym pracujemy.
Ale u nas w ciągu dnia za to masakra z zasypianiem, bo trzeba bujać... :( Też nad tym pracujemy.
Ale u nas w ciągu dnia za to masakra z zasypianiem, bo trzeba bujać... :( Też nad tym pracujemy.
Ale u nas w ciągu dnia za to masakra z zasypianiem, bo trzeba bujać... :( Też nad tym pracujemy.
Moja nigdy sama nie zasnęła..
Ogólnie napierw przy piersi, potem bujana na rekach,potem w nosidelku, jak tata odkurzal.. w łożeczku potrafił płakac ponad 2godziny i nie zasnęła, raz nie spala tak pól nocy doslownie i zrezygnowałam z prób, nie miałam serca :(
Potem nie chciała byc usypiana, tylko raz tak jakoś połozyłam się z nią na naszym lozku, bo myslalam, ze nie chce jeszcze spac, a ona sie zaczeła wtulac, potem chciala cycka, ale odmowiam, chwilke poprotestowala, ale nie plakala, polozyla sie na mnie glowka i jakos usnela. Bylam w szoku. I od tamtej pory tak zasypiala, a to bylo kolo roczku.. Od kilku dni jest chora i cos jej strzelilo do glowy i przy zasypianiu chodzi po domu.. jak zamkne drzwi, to potrafi godzine krzyczec i walic i nei odpusci.. chodzi z pokoju do pokoju, az w koncu wchodzi do mnie na lozko i zasypia eh.. Do łózeczka tez jej obecnie nie odkladam, bo jest tak, ze ona sie wierci w nocy i jak tylko uderzy glowa w cos, albo nie ma miejca, zeby sie przekrecic, to tez sie momentalnie budzi, siada lub nawet wstaje, ledwo widzac i marudzi, a nawet krzyczy.. masakra.. a jak sie juz rozbudzi, to znowu ciezko jej usnac, chociaz lepiej niz kiedys, bo zasypia sama, tyle, ze na moim lozku, na mnie.. inaczej nie zaśnie.. to jest problem, ale nie ma rady.. niektore dzieci są takimi dzikusami i ciezko z nimi.. wieczna walka.. a metody "wyplakiwania się" nie moge jakoś ździerżyc..