moje wspaniałomyślne dziecko przed chwilą dało mi chrupka... ale jakiś ten chrupek był podejrzanie mokry i dziwnie smakował... nagle mnie olśniło dlaczego... przypomniało mi się,że Marcin właśnie wychodził z łazienki... a kibel był otwarty...
oczywiście moja wina,ze nie zamknęłam łazienki, bo po chwili widzę, jak Marcin chochelką wyciągniętą z szuflady pije wodę z kibla.
eh.