Zaczyna mnie już to pomału denerwować. Teściu myśli, że wie lepiej, a sam dzieci nie wychowywał, bo nie było go w domu. Teściowa chce małej już coś wpychać do buzi nowego a gdy usłyszła, że ja będę karmić do końca 6 miesiąca tylko piersią to się oburzyła i powiedziała, że ona podawała już od 3 miesiąca życia... Albo wypala z tekstem, że chciałaby z Tolą iść na spacer sama, jak ona nawet nie potrafi się nią zająć a tymbardziej trzymać, więc może zapomnieć o wyjściu z Antosią gdziekolwiek. Najlepiej jak Tosia nie płacze nie marudzi, bo jak już zaczyna kwilić Moja Kruszka to zaraz gadają, że napewno ją boli brzuszek, że jest głoda... i nie ważne, że ja wiem, iż najzwyczajniej na świecie jest śpiąca...
Oni myślą, że są pępkami świata.... ehhhhh.....
Odpowiedzi
U mnie zaczęło się już w ciąży, wyśmiewali, że ubranka kupiłam na zatrzaski a nie wiązane, że nie mam o niczym pojęcia jak takie rzeczy kupuję, wszystko było dla nich "beznadziejne" i wszystko bylo "kiedyś lepsze". No i przecierpieć nie mogli, że w ogole cokolwiek kupiłam przed porodem bo po co zapeszać. Dostałam dużo ubranek od koleżanek, wyprałam przed porodem i były tego 2 suszarki razem z peiluchami, jak to zobaczyli to powiedzieli mi, że jestem strasznie wygodnicka bo widocznie będe prała jak pralka sie uzbiera, ich zdaniem 3 szt powinny mi wystarczyć bo przecież za każdym razem mogę wyprać ręcznie, "kiedyś tak było i tak było najlepiej". Aż mój mąż ich kiedyś opieprzył bo sam nie mógł słuchać jak wszystko krytykują.
Kiedyś teściowa mówi, ze poszłaby z małą na spacer, to ja mówię że wezmę psa i chodźmy razem do parku, a ona że tak to ona nie chce i jedzie do domu. O co chodzi? Po cholere MUSI sama z dzieckiem iść, skoro ładna pogoda była to i ja chciałam wyjść, no i pies przy okazji. Innym razem została z małą na pare godzin i ja wróciłam wcześniej niż byłyśmy umowione, zdziwiła się, ze wróciłam, zadzwoniła zaraz do teścia i powiedziała mu "już nie przyjeżdżaj, wróciła, nie pójdziemy". Wnoskuję, że znowu chciała sama z małą wyjść. Co oni mają zamiar rodziców udawać czy co? Jakiś nowy warszawski lans czy co?
A teść też madrala. Czy wozek to oby nieprzemakalny kupiłam, czy materacyk to z czegoś tam? Siedzi w necie czyta, a potem dupę mi zawraca. A o fotelik zapytał tak " a jak wy ten fotelik montujecie? czy na pewno dobrze? pewnie nawet instrukcji nie przeczytaliście, pokaz mi go, ja to muszę zobaczyć". Oh ty dziadzie jeden, ale mąż się wtedy wkurzył.
Kolejna sprawa - wyrywanie mi dziecka i ucieczka. Teściowa robiła to na początku non stop. Mała płakała, krzyczała, ja mówiłam "mamo, daj mi ją" a ona udawała, ze nie słyszy, odwracala się i spierd... po całaym mieszkaniu, do tego trząchała małą i przyciskała do siebie. Dochodziło do tego, że ze trzy razy musiałam stanowczo powiedzieć DAJ i wyrwac dziecko. Od tamtej pory juz tego nie robi.
Karmienie - mojam mała od poczatku na butli. Kupiłam butelki antykolkowe, które same się odpowietrzały, mała spokojnie ciągnęła sobie smoka i nie musiala przerywac bo powietrze samo odchodziło. kiedyś teściowa chciała ją karmić, ja nie widziałam w tym nic zlego, dałam jej dziecko i butelkę, a ona zaczęła małej wyrywać smoka z buzi podczas jedzenia tak jakby liczyła do 5 i wyciągała smoka, znowu dawała i znowu wyciągała. Dziecko zaczęło krzyczeć, krztusić się, zachłystywac powietrzem. Mówię, mamo nie wyrywaj, nie trzeba, wsłuchaj się w butelkę a sama usłyszysz jak to powietrze syczy, niech sobie spokojnie ciągnie. Ale nie, ona oczywiście udaje, ze nie słyszy co ja mówię i dalej robi swoje. Opowiedziałam o tym meżowi i stwierdził, ze ona słyszała ale po prostu nie chiała mi przyznac racji. Jak mała miała 2,5 m-ca to chciała jej dac marchew z rosołu. A jak była już większa i jadla słoiczki to brała ją i dawała jej coś ze swojego talerza. Ciągle mi wmawia, że mała to to powinna jeść, tamto powinna jeść.
Na święta mieli dużo gości i teściowa przy stole pyta "mala ma chodzik?", a ja mówię, że nie i nie będzie miała. No i stara żmija od razu wybucha w śmiech i zaczyna gadkę "a co? nowa moda? hahaha , że niby nogi krzywe będzie miała? hahaha" i zaczęła gości pytać ze śmiechem " a ty masz krzywe? a ty masz krzywe?" i do mnie "no widzisz, wszyscy używali i jakoś koślawych nóg nie mają".
Przykładów mogę podać jeszcze duuuużo. Doprowadzają mnie do szału. Zachowują się jakby to dziecko było ich i teściowa darowac sobie nie może, że nie pozwalam jej rządzić i nie robię tego co ona chce.
PS. Bafi jak czytałam Twoje przeżycia to aż mnie w środku złość ogarnęła... bez obrazy, ale Ci Twoi teściowie są wstrętni! Podziwiam Cię jak Ty to wytrzymujesz!!
Wspolczuej wam pieprzania tesciow do waszych dzieci. Ja nie mam , a jak wyszlo ze spotkalam sie z tesciami na neutralnym gruncie to nie dalam sobie w kasze A pozniej dmuchac.
Najlepsze bylo jak przyszla do spzitala i na mnei ze butelka karmie, dlatego itd, A pozniej swoja wiazanke poscila wiec kazalam jej wyjsc z pokoju bo innaczej zadzwonie po ochrone.
Wyszla sama po dobroci bo wiedziala ze ze mna nie sa przelewki, w sumie moj maz kazal jej sie uciszyc i juz mnie nie rozdrazniac , ona wyszla moj mezulek poszedl za nia a tlumaczyl ze mam depresje po porodowa. Dupa depresji nie mialam do czasu az mnie nie wkurzyla. Gdyby nie przyszla do sprzpitala deprechy bym nie miala. Naszczescie sie wyleczulam zniej. Ale to bede jej pamietac. Przy drugim dziecku niech tylko sprubuje przyjsc odrazu klamke pocaluje.
Poza tym ona głodzi psa mojego męża a nam wmawia że pies nie chce jeść. Biedne zwierze, sama skóra i kości a jak jestem u niej i coś mu daję to prawie się nie udławi tak je łapczywie.
Wredna wyrachowana i sknerowata stara baba która wprowadza mojego męża w poczucie winy że jest samotna itd...