Ostatnio się wdałam w dyskusję z moim szwagrem bo powiedziałam że ja mojego dziecka bić nie będę to on do mnie że będę wychowywać bezstresowo to Laila wejdzie mi na głowę że dziecko powinno wiedzieć gdzie jego miejsce i nie przekraczać granic.
Ja bezstresowe wychowanie widzę inaczej, że totalnie zlewanie spraw dziecka, nie tłumaczenia mu nic i nie uświadamiania go w pewnych bardzo istotnych sprawach.
Klaps moim zdaniem to pójście na łatwiznę w wychowaniu i wzbudzenia w sobie jako rodzica dystansu ` dziecko-rodzic ` i nie ważne czy to lekki klaps czy jakiś tam inny bo to nie nam się obrywa tylko dziecku i to ono czuję czy go boli czy nie a jeżeli od urodzenia chronię je przed bólem ( oprócz szczepień ale to ważne ) to czemu ja sama mam zadawać Lailii ból, jestem przeciwna klapsów bo jest wiele innych metod wychowawczych wystarczy tylko cierpliwości.
Odpowiedzi
Mówisz dziecku, że nie wolno się bawić drzwiami, bo przytrzaśnie sobie palce. Ono dalej robi swoje i w końcu jest płacz, bo palce znalazły się tam gdzie nie trzeba. I wtedy dopiero mówisz: "Widzisz, trzeba było się nie bawić drzwiami".
Trochę takie dziwne. Ale nie odnosi się tylko do nie dawania klapsów. Przy bezstresowym wychowaniu dziecko jest zdane na siebie i nie daje się kar, bo kary stresują.
Dla mnie wychowanie bez klapsa- owszem, ale bez kar nie przejdzie...
Mówisz dziecku, że nie wolno się bawić drzwiami, bo przytrzaśnie sobie palce. Ono dalej robi swoje i w końcu jest płacz, bo palce znalazły się tam gdzie nie trzeba. I wtedy dopiero mówisz: "Widzisz, trzeba było się nie bawić drzwiami".
Trochę takie dziwne. Ale nie odnosi się tylko do nie dawania klapsów. Przy bezstresowym wychowaniu dziecko jest zdane na siebie i nie daje się kar, bo kary stresują.
Dla mnie wychowanie bez klapsa- owszem, ale bez kar nie przejdzie...
Mówisz dziecku, że nie wolno się bawić drzwiami, bo przytrzaśnie sobie palce. Ono dalej robi swoje i w końcu jest płacz, bo palce znalazły się tam gdzie nie trzeba. I wtedy dopiero mówisz: "Widzisz, trzeba było się nie bawić drzwiami".
Trochę takie dziwne. Ale nie odnosi się tylko do nie dawania klapsów. Przy bezstresowym wychowaniu dziecko jest zdane na siebie i nie daje się kar, bo kary stresują.
Dla mnie wychowanie bez klapsa- owszem, ale bez kar nie przejdzie...
Mówisz dziecku, że nie wolno się bawić drzwiami, bo przytrzaśnie sobie palce. Ono dalej robi swoje i w końcu jest płacz, bo palce znalazły się tam gdzie nie trzeba. I wtedy dopiero mówisz: "Widzisz, trzeba było się nie bawić drzwiami".
Trochę takie dziwne. Ale nie odnosi się tylko do nie dawania klapsów. Przy bezstresowym wychowaniu dziecko jest zdane na siebie i nie daje się kar, bo kary stresują.
Dla mnie wychowanie bez klapsa- owszem, ale bez kar nie przejdzie...