podobno bunt 3 latka jest najgorszy. u mojej znajomej syn kiedys schowal jej sie w sklepie, ona oczywiscie nie wiedziala , caly sklep go szukal mieli juz dzwonic na policje az w koncu ktos z personelu znalazl go schowanego pod jakas polka a on zadowolony , ze tyle zamieszania wywolal. czesto miala z nim takie akcje, ale to juz przeszlosc.
jesli Twoj syn wyje to mu pozwol, krzywdy sobie wyciem nie zrobi. czyatlam kiedys , ze wywolywanie wymiotow i krztuszenie sie to jedna ze "sztuczek" sprytnego wymuszacza. tylko wtedy nie krzycz , niech wyje tak dlugo az mu sie podoba.
ja mialam akcje dzis rano bo wymieszalam mleko w zagestej owsiance, wyl chyba z pol godziny wijac sie po podlodze jak zobaczyl, ze ja nie reaguje nagle mu ta owsianka jednak zasmakowala i zjadl wszysko :)))
Bardzo ciekawy jest ten temat pt "niech wyje ile chce". Ja sama wiele razy "pozwalalam" córce na takie wycie, żeby pokazać jej, że nie robi to na mnie wrażenia i płaczem nic nie zdziała. Ostatnio jednak koleżanka, która ma potężne problemy wychowawcze z synem w podobnym wieku i chodzi z nim do psychologów i psychiatrów, powiedziała mi, że każdy z nich uważa, że taki długotrwały płacz i histeria są dla dziecka wyniszczające i bardzo źle wpływają na dziecko. Ja nie mam z Zuzią większych problemów ale zdarzały się mega histerie. Zamiast pozwolić się jej drzeć teraz poprostu ją przytulam, bez gadania- zwykle sobie chwilkę popłacze ale już bez darcia a jak się uspokoi wtedy rozmawiamy i wiecie co- jest dużo spokojniejsza i szybciej dochodzimy do porozumienia. Wcześniej po takim wielkim płaczu zwykle cały dzień miała ciężki. U nas się sprawdza ale pewnie, jak zawsze, zakeży od dziecka.
wiesz to zalezy o co placze, bo u nas niekiedy proby uspokojenia czy rozmawiania powoduja jeszcze wiekszy placz i histerie, wszystko jest na nie, i wtedy daje sie wyplakac tak jak np. dzis z ta owsianka albo jak chialby ogladac bajke a tu trzeba zrobic cos innego np. zjesc, pozniej mozna o tym porozmawiac bo bez sensu sa proby rozmowy w trakcie najwiekszego krzyku.
jesli natomiast placze bo mu cos np. nie wyjdzie czy sie denerwuje bo cos nie potrafi zrobic czy racjonalnie mu na czyms zalezy a nie moze tego miec wtedy uspokajam , rozmawiam , ukajam ... i on to przyjmuje , wchlania sie to co mowie.
U nas histerie były też z byle powodu np. Królewna stwierdziła, że jej skarpetki do getrów nie pasują i wrzask. Oczywiście, że próby tłumaczenia i przekonywania nie mają wtedy sensu bo nie dociera nic. Teraz mówię jej tylko "Chcesz się przytulić? " i zwykle chce. Szlocha przez chwilkę a pózniej naprawdę dużo łatwiej się z nią dogadać. Nie ma tej szarpaniny i walki miedzy nami, tylu złych emocji. Chyba nie czuje się taka całkiem przegrana w tej bitwie i wychodzi z niej z honorem, a w końcu honor trzylatka to sprawa wagi państwowej ;) ale powtórzę jeszcze raz- pewnie zależy od dziecka. Spróbować zawsze warto ;)