Witajcie. Mam pytanie dotyczące przebiegu ciąży, a właściwie tego co dzieje się teraz w mojej głowie w związku z nią. Ale może zacznę od początku: miesiąc temu otrzymaliśmy z ukochanym radosną nowinę, że zostaniemy rodzicami. Na początku było w porządku. Obserwowałam swój organizm, każdy objaw... Dużo czytałam na temat pierwszych tygodni kobiety ciężarnej. Spanikowałam w momencie, kiedy przestałam mieć mdłości. Natychmiast telefon do lekarza, wizyta dnia następnego i wielka ulga po usłyszeniu bicia serduszka maleństwa na USG. Jednak ulga trwała kilka dni. Zniknął kolejny objaw - ból w piersiach, dodatkowo dostałam ukłuć w podbrzuszu. Znów telefon do lekarza, tym razem bez wizyty. Kazał brać no-spę i leżeć jak mnie zaboli. Jednak nie byłam spokojna, mimo wszystko. W następnym tygodniu kolejna kontrola, na którą czekałam jak na zbawienie, kolejne USG. Maluszek rozwija się idealnie. Ulga po raz kolejny. Następne spotkanie z lekarzem mam za 2 tygodnie, znowu zaczynam panikować, odliczam każdy dzień. Rozchorowałam się. Ot, zwykłe przeziębienie, stosuję jakieś domowe sposoby, lecz nie działają, a ja zadręczam myśli, czy z kruszynką jest dobrze. Chciałabym normalnie się cieszyć, nie przewidywać wciąż czarnych scenariuszy. To moja pierwsza ciąża, na każdym badaniu mam uśmiech od ucha do ucha. Niebawem jednak nadchodzą obawy, mimo że bezpośrednich przyczyn nie ma, aby były... Co zrobić?
2013-03-13 13:03
|
u mnie strach wynikał z wcześniejszego poronienia. pozostaje Ci przywyknąć że do momentu kiedy nie zaczniesz czuć ruchów dziecka będziesz o nie drżała każdego dnia - większość z nas tak ma. a objawy raz są a raz ich nie ma, pamietaj że "ciagnięcia" , kłucia, bóle pleców, mdłości itd to normalne objawy ciąży ale i one z dnia na dzien moga zaniknąć np na kilka dni.
Właśnie 2 tygodnie temu martwiłam się o te "ciągnięcia", a teraz zniknęły i znowu zmartwienie. Paranoja...pewnie cię nie pocieszę pisząc że strach towarzyszył mi od początku ciąży aż do samego końca. Dzień po dniu znajdywałam sobie nowy powód do zmartwienia, zamiast się cieszyć ciążą Ja się zamartwiałam . Uspokajałam się tylko wtedy kiedy byłam u ginekologa- najchętniej bym wogóle od niego nie wychodziła i na stałe przypięła się do usg. Bo wtedy widziałam że wszystko dobrze z moją małą niunią. Po wyjściu przez jeden dzień też było spokojnie,ale włączałam komputer i znów się nakręcałam. Ach,okazywało się zawsze ze niepotrzebnie się stresowałam,odwiedziłam więcej mojego ginekologa w ciągu tych 9 miesięcy niż przez całe swoje życie. Ale tak już jest,My mamy zawsze się będziemy martwić o swoje dzieci. Nie zamartwiaj się bo niby dlaczego miało by być źle . Powodzenia ci życzę :)
Mam dokładnie to samo. Jak kolejny raz idę do lekarza i jestem badana to tak jakbym na nowo dowiadywała się, że będę mamą. Od jednej do następnej wizyty potrafię sobie wszystko powkręcać do tego stopnia, że na każdą kolejną kontrolę przychodzę z sercem w gardle. Myślałam, że coś ze mną nie tak, bo powinnam tryskać radością...
oj też tak mam, wydaje mi się że każda kobieta tak ma... to moja pierwsza ciąża również i wszystko jest dla mnie nowe... gdy tylko ukłuje gdzieś albo poboli zaraz wpadam w panikę, już dwa razy byłam poważnie przeziębiona i także tylko domowe sposoby leczenia, próbuję się wyciszyć i nie myśleć o tym czarnym scenariuszu... zamiast tego wolę myśleć o urządzeniu pokoju dla maleństwa jakie łóżeczko mam kupić itp :-) głowa do góry nie zamartwiaj się i staraj jak najlepiej cieszyć się tym błogosławionym stanem:-) pozdrawiam i trzymam kciuki .
Też staram się odwrócić myśli od strachu i lęku o maleństwo, ale jeśli wychodzi to na bardzo krótko...